- 1 15 lat temu otwarto powiększoną galerię Klif (73 opinie)
- 2 Nowe ściany starej kawiarni na Aniołkach (54 opinie)
- 3 Zamiast Rębiechowa lotnisko na morzu (175 opinii)
- 4 Pomnik twórcy Bitcoina stanie w Gdańsku? (68 opinii)
- 5 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (146 opinii)
- 6 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (448 opinii)
Przepychanki podczas demontażu ogródka nad Motławą
Przepychanki podczas demontażu nielegalnego, zdaniem urzędników, ogródka na Rybackim Pobrzeżu w Gdańsku.
Pracownicy GZDiZ-u wraz z ochroną oraz strażą miejską pojawili się w środę rano, by zdemontować niewielki ogródek na Rybackim Pobrzeżu w Gdańsku, należący do restauracji Billy's. Zdaniem urzędników powstał on bez pozwolenia. Zdaniem właścicielki procedura administracyjna nie została zakończona. W trakcie interwencji doszło do przepychanek z pracownikami restauracji, jeden z funkcjonariuszy SM użył gazu. O interwencji poinformowała jako pierwsza Gazeta Wyborcza.
- Właściciel już w kwietniu otrzymał odmowę wydania uzgodnienia na lokalizację ogródka wraz z uzasadnieniem - informuje Magdalena Kiljan, rzecznik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. - Prawo do stworzenia ogródka w tej lokalizacji nie zostało wydane, bowiem wcześniej ten teren został uzgodniony, jako miejsce na stoiska dla plastyków.
Właścicielka zaskarżyła odmowę dwukrotnie: 18 kwietnia i 24 czerwca. Jako podstawę do skargi wskazywała przekroczenie przez GZDiZ terminu wydania odmowy. W międzyczasie ogródek o powierzchni ok. 45 m kw. zaczął funkcjonować.
16 lipca, dzień przed interwencją, urzędnik GZDiZ rozwiesił na elementach ogródka wezwanie do ich niezwłocznego usunięcia ogródka, w oparciu o art. 343 par. 2 kodeksu cywilnego.
Art. 343 § 2 KC Posiadacz nieruchomości może niezwłocznie po samowolnym naruszeniu posiadania przywrócić własnym działaniem stan poprzedni; nie wolno mu jednak stosować przy tym przemocy względem osób. Posiadacz rzeczy ruchomej, jeżeli grozi mu niebezpieczeństwo niepowetowanej szkody, może natychmiast po samowolnym pozbawieniu go posiadania zastosować niezbędną samopomoc w celu przywrócenia stanu poprzedniego.
Elementy ogródka nie zostały jednak usunięte.
Następnego dnia pracownicy Gdańskiego ZDiZ, w asyście ochrony, straży miejskiej oraz zewnętrznej firmy, która miała rozebrać ogródek, zjawili się na miejscu, by dokonać demontażu.
To wywołało sprzeciw pracowników restauracji.
- Odwołując się od decyzji oczekiwałam, że sprawą zajmie się sąd i to on zadecyduje, czy ten ogródek może działać czy nie. Gdyby sąd nakazał rozbiórkę, to sama bym go zdemontowała - opowiada pani Elwira.
To, co najbardziej ją bulwersuje, to sposób, w jaki przebiegała interwencja służb miejskich.
- Zjawili się urzędnicy, którzy zaczęli demontaż ogródka, nie przedstawiając żadnej decyzji administracyjnej. Potem zaatakowani zostali moi pracownicy. Gdy w pewnym momencie powiedziałam, że sami zdemontujemy ogródek, usłyszałam, że "teraz to już za późno". A ja się pytam, jakim prawem zabrali moją własność, bez przedstawienia jakichkolwiek dokumentów?
Podczas interwencji doszło do przepychanek między funkcjonariuszami straży miejskiej i pracownikami restauracji. W pewnym momencie strażnik użył gazu pieprzowego wobec jednego z pracowników Billy's.
Tak tę sytuację przedstawia Wojciech Siółkowski, rzecznik Straży Miejskiej w Gdańsku.
- Gdy trwał demontaż elementów ogródka, z restauracji wyszła grupa pracowników. Pod adresem urzędników i strażników padły obelżywe słowa oraz wyzwiska. Pracownicy lokalu siłą próbowali uniemożliwić urzędnikom przeprowadzenie czynności. Menadżer lokalu podjął próbę przedarcia się do jednego z urzędników. Strażnika, który stał mu na drodze, odepchnął całym ciałem, a następnie obiema rękami uderzył w klatkę piersiową. W tym momencie pozostali strażnicy użyli wobec napastnika środka przymusu bezpośredniego w postaci chwytów obezwładniających. Menadżerowi lokalu ruszył na pomoc inny pracownik restauracji. Mężczyzna napierał na jednego ze strażników, po czym odepchnął go. Strażnik ostrzegł napastnika, że użyje środka przymusu bezpośredniego w postaci gazu, jednak mężczyzna nie przerwał ataku. Wtedy strażnik użył gazu pieprzowego.
Ostatecznie wszystkie elementy ogródka: podest, krzesła, stoły, parasole, kwiaty w donicach i ogrzewnice zostały zapakowane na samochód i wywiezione. Właścicielka wycenia, że te rzeczy są warte ok. 40 tys. zł. Obecnie znajdują się one w magazynie referatu handlu Urzędu Miejskiego w Gdańsku, gdzie czekają na odbiór, po opłaceniu kosztów interwencji urzędniczej.
- Całe zajście zostanie zgłoszone do prokuratury - zapowiada właścicielka Billy's.
Opinie (1250) ponad 100 zablokowanych
-
2019-07-22 08:51
beszczelność złodziejskich ;restauratorów; niema granic.tempić gnojków.
- 7 6
-
2019-07-22 09:09
koszmarne ogródki
Gdyby kordon strażników postał przez jedną sobotę wokoło ogródka i odstraszył każdego klienta sama by rozbierała konstrukcje i przepraszała za samowolkę.
- 6 4
-
2019-07-22 09:22
Krystian, walczyłeś jak lew
ile Ty już lat w tym bałaganie siedzisz? 10? 14? Sfinksa w madisonie już dawno zwinęli, Billisa chyba też, a Ty dalej wiernie dla Elwiry:)
- 3 4
-
2019-07-22 09:49
Brawo Billys :) (1)
hahahaha Nasza straż miejska nie potrafi sobie poradzić z jednym chłopakiem ;D, Brawo menago Billisa widać że restauracja sobie nie pozwoli :D tak trzymać :D won z tym urzędnikiem i dziadkami leśnymi!! a zamykając gębę hejterom...nie wiecie o co chodzi nie komentujcie albo chociaż nauczcie czytać się ze zrozumieniem :)
- 8 6
-
2019-07-22 10:32
Napisali właściciele buhahah
- 1 4
-
2019-07-22 10:37
Ogródki nad Motławą (1)
Ogródek istnieje cały rok i dobrej restauracji zabierają miejsce zamiast tym które naprawdę zajmują cały chodnik że w czasie sezonu żeby przejść z wózkiem z dzieckiem lub osobie niepełnosprawnej to cud nad Wisłą a tam jest tyle miesca że ten ogródek nikomu nie przeszkadzał a decyzja jest zaskarżona w sądzie więc do czasu decyzji takie jest prawo ogródek może istnieć .
- 8 4
-
2019-07-22 10:45
A Ci znowu swoje :) Jak zdarta płyta...
- 1 7
-
2019-07-22 10:46
Uciekł?!
- 1 2
-
2019-07-22 12:15
Niewiarygodne (1)
Czy to dzieje się w Polsce.
Tego nie było za komuny.
Bezprawie zatacza coraz większe kręgi. O co chodzi?- 6 3
-
2019-07-22 19:27
Piszesz 150-ty post o tym samym. Czas przestać pić :) Za komuny miałbyś g*wno, nie knajpę, więc skończ już bełkotać wreszcie
- 2 2
-
2019-07-22 13:49
Brawo dla Strażnika za profesjonalne użycie gazu
Jeden klient mniej do rozróby. Czy Krystianowi też się należało za stawianie oporu przy zatrzymaniu? Nie uciekł by Wam tak łatwo a byłby spięty w bransoletki 5 min wcześniej.
- 4 6
-
2019-07-22 14:12
Oto Polska właśnie
Chyba logiczne, że plastycy mogą stanąć w innym miejscu a ogródek restauracji może być tylko i wyłącznie przed restauracją. Zwykła polska złośliwość, w interesie miasta jest, aby była odpowiednia infrastruktura gastronomiczna dla mieszkańców i turystów, więc nie rozumiem tej postawy.
- 6 2
-
2019-07-22 14:42
Powinna przyjechać policja i zamknąć agresywną straż Miejską na dołek (1)
na 24h to może by się nauczyli, szacunku do pracującego człowieka.
- 6 3
-
2019-07-22 15:01
Przestań do cholery jasnej wciąż te same komentarze umieszczać.
- 2 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.