• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Uczniowie pana Cogito

kg
20 października 2003 (artykuł sprzed 20 lat) 
W Polsce funkcjonuje 15 szkół, które wybrały na patrona Zbigniewa Herberta. Niedawno dołączyła do nich szkoła polonijna z Nowego Jorku. W Gdańsku zakończył się V Zjazd Klubu Herbertowskich Szkół.

- Polacy to naród, który dopiero z chwilą śmierci jakiegoś twórcy, zaczyna go doceniać - mówi Wojciech Kalicki, przewodniczący Klubu Herbertowskich Szkół, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1 w Lublinie (oczywiście imienia Zbigniewa Herberta).

- Gdy wpadliśmy na pomysł zawiązania klubu, w Polsce funkcjonowało 8 herbertowskich szkół - dodaje. Wojciech Kalicki prosto ze zjazdu w Gdańsku pojechał do Wrocławia - gdzie kolejna szkoła dołączyła do rodziny.
Organizatorem zjazdu jest XX Liceum Ogólnokształcące w Gdańsku.
- Przybliżamy uczniom sylwetkę patrona m.in. poprzez organizowanie konkursów recytatorskich, wieczorów poetyckich, wystaw plastycznych - mówi Bożena Cichocka, dyrektor XX LO.

- Dwa lata temu w ramach konkursu recytatorskiego zdobyłem pierwszą nagrodę - mówi Sławek Doliniec, uczeń matematycznej klasy IV B XX LO. - Oprócz twórczości Herberta, cenię też Brzechwę - dodaje.

W tym roku kolejna placówka zyskała szacownego patrona w osobie poety - Polska Szkoła Dokształcająca z Nowego Jorku. - Dzieci, które uczą się w naszej szkole często nie wiedzą, kim był Herbert, przeważnie są to dzieci urodzone już w Stanach Zjednoczonych - mówi Małgorzata Strąk z nowojorskiej szkoły.

W Dworze Artusa odbyła się sesja pod hasłem "Zbigniew Herbert a wolność wewnętrzna", wręczono medale KEN oraz Nagrodę Ministra Edukacji Narodowej i Sportu. W siedzibie liceum odsłonięto popiersie Zbigniewa Herberta.
Głos Wybrzeżakg

Opinie (71)

  • Baju,

    Ja wcale nie wymagam, żeby ktokolwiek mnie przepraszał, ja potrafię wiele zrozumieć, usprawiedliwić. Tych którzy plują na swoją własną ojczyznę sprzed 1990 r. też. I Ciebie również. I każdego. Czy to grzech , że nie czuję pogardy patrząc na Jaruzelskiego, Kiszczaka, Kwaśniewskiego, Millera, Urbana i innych ? Czy to grzech , że kocham wszystkich ludzi, kocham w sensie szanuję i cenię przez sam fakt, że są ludźmi, że mają ludzki genotyp ? Czy to grzech, że nie zaciskam ręki w pięść, że nie rzucam kamienia ?
    Moje dotychczasowe życie i stosunek ludzi do mnie, przekonuje mnie, że podążam właściwą drogą. Jak dotąd, nikt nie napluł mi w twarz – przeciwnie mam wielu przyjaciół, znajomych , którzy cenią sobie moje towarzystwo.
    Skąd wysnułaś wniosek, że ja mam problemy w relacjach z matką ? Każdemu życzyłbym, żeby miał tak doskonały kontakt z rodzicami, jak ja. Właśnie z uwagi na to, że było mi nad wyraz dobrze z nimi, tęsknię i cierpię z powodu oddalenia, do tego stopnia, że nawet „Mama” na tym forum i jej macierzyńska wrażliwość przywołuje wspomnienia i wzmaga doznanie nostalgii oraz sentymentu do lat spędzonych ze „starszymi”. Różnica poglądów w pewnych kwestiach jest rzeczą naturalną i nie rzutuje w najmniejszym choćby stopniu na wzajemne relacje. Po prostu moi rodzice nigdy nie narzucali mi swoich poglądów, pozwalali samodzielnie myśleć, posiadać własne zdanie itp., nie byli autorytarni, zaborczy, nie wymagali, żebym podporządkowywał się im bez reszty, nie wpajali mi swoich frustracji, fobii, uprzedzeń. Uczyli w ten sposób tolerancji, umiejętności wysłuchiwania drugiego człowieka, traktowania z szacunkiem bez względu na to, co mówi. Nie zawężali mi horyzontu przez wskazywanie, która z możliwych opcji jest jedynie słuszna. Rozmawiam nie po to, żeby narzucić komuś swoje stanowisko, tylko po to, żeby poznać jego zdanie i żeby w ten sposób wzbogacić swój światopogląd. Na tym polega wartość kontaktu z innymi, wartość rozmowy z ludźmi. Trzeba postawić tezę, ktoś inny występuje z antytezą i na tym tle, w toku dialektycznego ścierania się racji wyłania się w umyśle każdego dyskutantów jakaś synteza. Każdy wychodzi bogatszy o coś. Za mało Cię znam i z góry przepraszam, jeśli to nieprawda, ale odnoszę wrażenie, że jesteś w życiu niesamowicie apodyktyczna... jeśli posiadasz dzieci to zapewne wymagasz od nich bezkrytycznego kopiowania Twoich zapatrywań, mam rację? Jeśli kiedyś ono powie / one powiedzą : „słuchaj, ja widzę to inaczej”, zaprezentują odmienne stanowisko, to wyrzucisz ich za drzwi, nazywając bękartami ?

    Dlaczego patrzę na PRL inaczej niż Ty ? Po prostu próbuję być obiektywny. W porównaniu polskich komunistów do hitlerowców nie ma ani grama obiektywizmu. Pisałaś gdzieś tutaj niedawno, że cenisz J.M. Rokitę. Nie kto inny jak właśnie on powiedział kiedyś w rozmowie z Moniką Olejnik (TVN, „Kropka nad i”), że comparaison n’est pas raison, że Gomułka, Gierek, Kiszczak, Jaruzelski to dzieciaki przy indywiduach typu Hitler, Goebbels, Goering , Himmler, Heydrich , Hess, Frank, że uważa za NIESTOSOWNE porównywanie domów internowania z okresu Stanu Wojennego z obozami koncentracyjnymi, poszukiwanie jakichkolwiek analogii między ORMO / ZOMO / MO a Gestapo, Służbą Bezpieczeństwa a Sicherheitsdienst...

    Nadużycia policyjne, Baju, to temat rzeka, wszędzie, na całym świecie. To samo z nadużyciami ze strony służb specjalnych. Nie była to i nie jest bynajmniej polska specjalność. Nie ma żadnej dobrej racji, żeby np. Przemyka traktować jako ofiarę systemu. 19 letni, zbuntowany, zagubiony chłopiec do tego stopnia zagrażał ustrojowi, że trzeba go było zabić ? Na warszawskiej Starówce, w dodatku, w świetle reflektorów i na oczach całej Polski ? Przecież nawet dziecko powie, że to nadużycie policyjne, jakich niestety wiele nie tylko wtedy, ale i dziś. Tragedia, wielkie zło, ale nie odpowiada za to system, tylko konkretny funkcjonariusz, który przekroczył swoje uprawnienia i nadużył kompetencji władczych. Prawo PRL nie pozwalało bić zatrzymanych, zapewniam. Stosunkowo niedawno (chyba w 1999 r.) zginął w Polsce z rąk policjanta, w Świnoujściu bodaj, młody kibic piłkarski – Przemek Czaja. Potężny, dwumetrowy mężczyzna - policjant - zatłukł pałką na śmierć czternastoletniego chłopca, dzieciaka tak drobnej budowy, że bałbym się go potrącić na ulicy... I co ? Ustrój III RP jest ustrojem zbrodniczym ? Było to za rządów AWS... hmm .... więc może Buzek & Company, odpowiadający wówczas za resorty siłowe, powinni stanąć przed „Trybunałem Norymberskim” ? Jak sądzisz ?

    Pomyśl tak: chłopiec, wychowywany bez ojca, w atmosferze permisywizmu, któremu matka i jej przyjaciele mieszali troszkę w młodej i nie najmądrzejszej zapewne jeszcze główce... hormony, trudny wiek, zadziorność i nonkonformizm trafiające na podatny grunt „totalnej kontestacji” rzeczywistości przez środowisko, w którym się wychowywał... lekko wstawiony wybiega z kolegami na Starówkę ... zatrzymuje ich patrol milicji, on pyskuje, stawia się, pewnie i fizycznie ... Nietrudno chyba domyślić się reszty scenariusza. Ci milicjanci byli ponoć niewiele starsi, trochę silniejsi i wyposażeni w pałki... rozsądku nie mieli więcej, a raczej jeszcze mniej, bo to nie intelektualiści byli, tylko werbusy z ludu, na co też należało brać poprawkę ... i uważać... Dużo trzeba, żeby zabić człowieka ?

    Z Popiełuszką i z Pyjasem było tylko trochę inaczej - prawdopodobnie „opiekunowie” mieli za zadanie ich postraszyć... Przedobrzyli... Piotrowski siedział, prawda ? Można co najwyżej dyskutować, czy nie za krótko. Ale co to ma wspólnego z systemem ? Luźny jakoś ten związek. Sądzisz, że władzy mogło zależeć na śmierci jednego księdza i jednego studenta ? Było wielu innych kontestatorów, w tym i księży, czemu przeżyli ? Czemu przeżył np. prałat Jankowski, który równie, a może jeszcze bardziej niepokorny był ... Tak na marginesie - dziś ośmiesza się, kalając imię Boże i kompromitując kościół swoimi słynnymi instalacjami - „grobami pańskimi” ... Słyszałaś, że dostał nakaz milczenia ? W ogóle, co za ohyda – wykorzystywać symbolikę religijną do manifestowania własnej postawy politycznej... Ale to już inna sprawa.

    Nigdy nie kpiłem, ani nie kpię z niczyjej tragedii. Sprzeciwiam się tylko jednostronnemu i bezkrytycznemu przypisywaniu odpowiedzialności państwu i ustrojowi tam, gdzie zawinili konkretni ludzie.

    Zupełnie inną sprawą są natomiast, rzecz jasna, zbrodnie stalinowskie - planowa eksterminacja przeciwników nowego ustroju. Tu wątpliwości być nie może. Mnie też robi się niedobrze, jak widzę na filmach i fotografiach z tamtych lat rozradowane buźki młodzieży, raźnym krokiem maszerującej w pochodach i wiecach, podczas gdy dwie ulice dalej, w ubeckiej katowni, rozpryskiwał się na zimnej posadzce mózg kolejnego wroga ludu. I tak sobie myślę, że może ci ludzie (doskonale przecież wiedzący, co jest grane) powinni byli przynajmniej zachować powagę... Pochód był obligatoryjny, ale entuzjazm nie musiał być aż taki szczery... Sprawcy tych mordów dziś nie żyją albo dopełniają żywota, a ówczesna rozśpiewana socjalistyczna młodzież - ZMP-owcy i czerwoni harcerze - udaje dziś, że zawsze była "przeciw"... i bardzo często nadgorliwie (z powodu wyrzutów sumienia ? ) neguje cały dorobek epoki, łącznie z tym, co może wartościowe. No i gorączkowo szuka "winnych".

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane