- 1 Słupki na środku drogi, znaki nie pomogły (174 opinie)
- 2 Gdzie są wrota Bramy Nizinnej? (53 opinie)
- 3 Cmentarzysko traficarów w sopockim lesie (212 opinii)
- 4 Ugaszono pożar na budowie osiedla (181 opinii)
- 5 Podsuwają pomysły na kary dla śmieciarzy (104 opinie)
- 6 Obwodnica Witomina: ogłoszono przetarg na budowę (181 opinii)
Zniszczyli bramę, by naprawić usterkę na torach
Po zakończeniu budowy wiaduktu Biskupia Górka z działki przylegającej do torów kolejowych zniknęło zaplecze budowy, które w ostatnich latach było jedynym dojazdem do należącej do kolejarzy drogi serwisowej. Gdy kilka dni temu doszło do awarii rozjazdu pod wiaduktem, okazało się, że do torów nie ma dostępu. Pracownicy PKP - niewiele się namyślając - przecięli łańcuch na prywatnej posesji, aby dostać się w miejsce awarii.
Gdy budowa się zakończyła, a z placu zniknął sprzęt budowlany, brama na wjeździe została zamknięta. Nie na długo. Jak się okazało, była ona jedynym przejazdem na tzw. drogę serwisową wzdłuż torów kolejowych.
- Kilka dni temu pod nowym wiaduktem zepsuł się rozjazd - opowiada pan Zdzisław, zarządca działki, z której korzystali dotąd kolejarze. - Na miejsce wezwano ekipę techniczną z Bydgoszczy, która w żaden sposób nie mogła dostać się na miejsce. Ktoś wpadł na pomysł, by przeciąć szlifierką łańcuch na mojej bramie. W ten sposób ekipa dostała się w pobliże miejsca awarii, która zdaniem samych kolejarzy - gdyby nie została usunięta - groziła nawet wykolejeniem pociągu. Po całym zamieszaniu łańcuch został zespawany, ale nie może być tak, że kolejarze jako właściciel tego terenu nie zadbali o właściwy dojazd do drogi serwisowej, tylko w nagłej sytuacji de facto włamują się na czyjąś posesję.
Jak mówi pan Zdzisław, dojazd do drogi serwisowej teoretycznie jest możliwy od strony stacji paliw, gdzie wybudowano fragment drogi technicznej do ujęć wody. Problem w tym, że droga jest ślepa i kończy się wysokim krawężnikiem.
Wcześniej na działkę przy torach można było też zjechać na tyłach stacji paliw, ale po zakończeniu prac i tamten zjazd został zlikwidowany (powstała tam wysoka skarpa nie do pokonania nawet dla dużych aut terenowych).
- Kolejarze mają też do dyspozycji bramę przy ul. Sandomierskiej, ale nikt nie wie, kiedy jest ona zamknięta, kiedy otwarta, ani kto ma do niej klucze. Najłatwiej więc w całym tym bałaganie przejechać przez czyjąś posesję, nawet gdy brama na wjeździe jest zamknięta i spięta łańcuchem i kłódką - irytuje się pan Zdzisław.
Dlaczego kierowcy nie korzystają z tunelu pod Forum Gdańsk?
PKP: Łańcuch zostanie wymieniony na nowy
Problem jest znany spółce PKP Polskie Linie Kolejowe. Przemysław Zieliński z biura prasowego potwierdza, że dotychczasowy dojazd do linii kolejowej dla pracowników PLK w sytuacjach, w których konieczne było szybkie dotarcie do torów pod wiaduktem, był możliwy poprzez plac budowy wiaduktu Biskupia Górka oraz teren prywatny.
- Po zakończeniu inwestycji dojazd przez prywatną działkę został zamknięty, o czym pracownicy PLK nie zostali poinformowani. Gdy zaistniała konieczność naprawy jednego z rozjazdów, podjęli decyzję o przecięciu łańcucha zamykającego bramę. Charakter prac wymagał bowiem dojazdu samochodem na miejsce robót. Po ich zakończeniu łańcuch został zespawany. PLK wymienią łańcuch na nowy. Pracownicy PLK zostali zobowiązani do korzystania z dojazdu do tej części linii kolejowej przez przejazd w ciągu ul. Sandomierskiej - informuje Przemysław Zieliński.
Najpierw jednak przejazd na Sandomierskiej musi zostać do tego przystosowany. Teren za bramą jest zarośnięty i zbyt wąski, by pokonała go nawet zwykła osobówka. Kolejarze obiecują jednak, że wkrótce będzie to możliwe. Zanim to nastąpi, konieczne będzie też porozumienie ze wspólnotą mieszkaniową, na terenie której znajduje się brama.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2021-07-26 20:03
Ciekawy tytuł artykułu, ale powinien brzmieć: (3)
"Zniszczyli bramę i zgwałcili właściciela"
No bo jeśli przecięcie łańcucha i zespawanie go równoznaczne jest ze zniszczeniem bramy, to wtargnięcie na czyjś teren jest przecież gwałtem na świętym prawie własności. Odpowiednie dać rzeczy słowo Panie Redaktorze!- 70 23
-
2021-07-27 12:47
Pewno Pan redaktor jedzie całymi dniami na tvpinfo i wzoruje się na tym medium.
- 1 3
-
2021-07-27 11:57
A ja się cieszę jak widzę takie artykuły...
bo skoro z takich g.wien robi się aferę, to znaczy, że nie ma większych zmartwień.
- 4 0
-
2021-07-27 08:51
Redaktor też wie, że pracownicy PKP zrobili to "niewiele się namyślając" :)
To prawdziwe medium!
- 5 2
-
2021-07-27 06:10
Poszanowanie prawa - również własności. (5)
Może przy okazji takich właśnie zdarzeń, w końcu i suweren zrozumie że niezależne sądy a także media, są potrzebne "zwykłemu Kowalskiemu" aby miał się gdzie udać po pomoc w tego typu przypadkach. Mam taką nadzieję - ja naiwny.
- 40 8
-
2021-07-27 10:23
niby racja
Teoretycznie masz prację. Problem polega na tym, że ani polskie sądy, ani polskie media nie są i nigdy nie były niezależne. Aktualna niechęć wobec zmian w sądownictwie nie polega na tym, że one sa mniej "niezależne" tylko na tym, że są zależne od kogoś innego niż dotychczas. To samo jest z mediami. Dopóki media były zależne od PO wszystko było w
Teoretycznie masz prację. Problem polega na tym, że ani polskie sądy, ani polskie media nie są i nigdy nie były niezależne. Aktualna niechęć wobec zmian w sądownictwie nie polega na tym, że one sa mniej "niezależne" tylko na tym, że są zależne od kogoś innego niż dotychczas. To samo jest z mediami. Dopóki media były zależne od PO wszystko było w porządku, gdyz PO realizowała postulaty Brukseli. Teraz kiedy pozycja PO w mediach jest żadna, podniósł się rwetes o "niezależność". Zwykły Kowalski doskonale to widzi i ma to wszystko w serdecznym poważaniu.
- 6 3
-
2021-07-27 08:03
Jest coś takiego jak wyższa konieczność (3)
Kolejarze naprawili szkody, więc z uwagi na zapobieganie katastrofie w ruchu lądowym, a więc wyższą konieczność żaden sąd by nie dał negatywnego wyroku dla kolejarzy.
- 4 8
-
2021-07-27 11:49
nie ma tu czegoś takiego jak wyższa konieczność
bo przede wszystkim sprawa nie była nagła i nie było zagrożenia wypadkiem (system kierowania ruchem), po drugie mieli swoją drogę a po trzecie to tylko ekipa serwisowa
- 2 0
-
2021-07-27 09:01
Jeżeli mieli czas na sprowadzenie ekipy z Bydgoszczy, to nie ma tu mowy o wyższej konieczności, tylko o zwykłej naprawie. Podczas gdy ekipa jechała, odpowiednie osoby miały dość czasu aby zatrzymać wszystkie nadjeżdżające pociągi, co i tak na pewno zrobili żeby przypadkiem nie staranowały osób naprawiających torowisko.
- 6 2
-
2021-07-27 08:28
Czekaj a czy przypadkiem kolejarze nie mogą dojechać drezyną na miejsce naprawy? Mogą, ale po co skoro można bezkarnie włamywać się na czyjąś posesję.
- 11 2
-
2021-07-26 21:56
Dlaczego nie ma tam umieszczonej tabliczki (3)
z kontaktem do właściciela, skoro zachodziła obawa o użyczenie terenu? Właściciel terenu na pewno o tym wiedział wcześniej że dojazd możliwy jest tylko przez jego działkę.
- 17 76
-
2021-07-27 02:31
Teren prywatny
I g*wno do tego masz.A jak chcesz korzystać to płacisz. Każdy mądry,wpóść na swoje podwórko mnie i innych za darmoszkę..... no co? Cwaniaczek
- 23 2
-
2021-07-26 23:49
nie wiedział i nie musiał bo nie ma takiego obowiązku
PKP ma swój dojazd i powinni o niego dbać
- 31 3
-
2021-07-26 23:35
Czy zadaniem właściciela było zapanowanie drogi dojazdowej do torów kolejowych PKP ?
Właściciel mieszkając, czy widząc jak wokół rozbudowują się tereny nie będzie ingerował w nie swoje interesy. PKP obudziło się, gdy powstał problem. Powinni zapłacić karę za zniszczenie prywatnego mienia. To tak samo jakby deweloper wybudował blok bez gwarantowanej drogi dojazdu.
- 24 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.