• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

W miniaturowym świecie Lucy in the Sky

Justyna Potorska
23 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Kolekcja La Petit Vie Kolekcja La Petit Vie

Para staruszków siedzi na okularach, kobieta opala się w małej muszli, mężczyzna stoi na obiektywie aparatu: w miniaturowym świecie biżuterii Lucyny Draczyńskiej, czyli Lucy in the Sky, nic nie jest do końca oczywiste. Nam opowiada o niełatwych początkach i o tym, dlaczego to, co pomniejszone, wydaje nam się tak magiczne.



Lucyna Draczyńska - właścicielka marki Lucy in the Sky i twórczyni kolekcji La petit vie, która była pokazywana podczas Sopot Fringe Festival w  Zatoce Sztuki . Współpracuje z fotografem Wojciechem Rojkiem, tworzy kolekcje z rysowniczką Magdą Danaj i Gurupa.pl. Lucyna Draczyńska - właścicielka marki Lucy in the Sky i twórczyni kolekcji La petit vie, która była pokazywana podczas Sopot Fringe Festival w  Zatoce Sztuki . Współpracuje z fotografem Wojciechem Rojkiem, tworzy kolekcje z rysowniczką Magdą Danaj i Gurupa.pl.
"Czasami nachodzi mnie ochota, żeby otworzyć butelkę wina i wypić dość szybko jej zawartość. Zaraz potem napisać szminką wielkie S.O.S. na chusteczce, włożyć do butelki, zakorkować i wrzucić do morza." - to fragment tekstu dołączonego do pudełeczka, w którym znajduje się szklany magnes na lodówkę i wisior z figurką kobiety leżącą na plaży w niewielkiej muszli. Podobnych prac projektantka ma w swoim portfolio wiele - świat przedstawiony w biżuterii Lucyny Draczyńskiej jest pomniejszony do rozmiarów pudełka do zapałek.

Nie wiem czy to przede wszystkim kwestia dobrych zdjęć, czy pomysłowej biżuterii, ale miniaturowe figury wydają się niezwykłe.

Lucyna Draczyńska: Pomyślałam, że małe figurki mogą nauczyć nas - dużych ludzi - czegoś o życiu. Pociągała mnie idea stworzenia świata, którego nie można zobaczyć. Zaczęło się półtora roku temu od zdjęć z serii Little People londyńskiego fotografa, Slinkachu. Zawsze lubiłam niewielkie przedmioty, wzory i kontakt z takimi maleństwami bardzo mnie pociągał. Dlatego znalazłam miniaturowe figurki i zaczęłam tworzyć. Zaprosiłam do współpracy fotografa, Wojciecha Rojka, z którym spędziliśmy długie godziny wymyślając scenerię, koncepcję zdjęć, a później realizując pomysły w trójmiejskich plenerach. Tak w dużym skrócie powstała moja kolekcja La petite vie.

Mężczyzna kluczy na rowerze między żelkami w kształcie misiów, inny stoi na muszli ślimaka - skąd czerpaliście inspiracje, żeby stworzyć koncepcje zdjęć?

Najpierw patrzyłam na figurki, myślałam, w jaki sposób wyrazić to, co chciałam. Każde zdjęcie miało scenografię, kontekst. Do tej pory kilka z nich czeka na swój moment przed obiektywem. Mam w planach rozwinięcie kolekcji.

Poza wisiorami i pierścionkami, do każdego z zestawu dołączasz także karteczkę z tekstem?

Tak, chciałam, żeby był to złożony projekt - miałam zdjęcia, biżuterię, ale brakowało czegoś, co zamknie całość w jej magicznym wydźwięku, czyli inspirującego tekstu. Próbowałam pisać sama, ale rezultat wydawał mi się zbyt banalny. Nie potrafiłam stworzyć niczego bliskiego temu, co gdzieś tam, nieubrane w słowa, krążyło w mojej głowie. Poprosiłam o to kolegę, Pawła Błaszkowskiego, który prowadzi bardzo ciekawy blog podróżniczy www.kantglobusa.com. Stworzył teksty i stał się współautorem kolekcji. W zeszłym roku pokazaliśmy ją w Zatoce Sztuki podczas Sopot Fringe Festival. Bardzo się spodobała.

Kolekcja La petit vie to tylko jeden z etapów Twojej twórczości. Jak się to wszystko zaczęło?

Pewnie jeszcze w dzieciństwie, wtedy zajmowałam się wszystkim po trochu - malarstwem, rzeźbą, tkaniną, grą na pianinie. Miałam ku temu sprzyjające warunki, nikt mnie nie ograniczał. Jeśli chodzi o biżuterię, zaczęło się od filcu, ale szybko go porzuciłam na rzecz żywicy. Bardzo ją polubiłam: do tego stopnia, że na początku próbowałam zatopić w niej wszystko.

  • "Objawienie"
  • "Odważny krok"
  • "Zakazany owoc"
  • "Gotowa do podróży"
  • "Chwila tylko dla Ciebie"
  • "Odpowiedni moment"
  • "Znaleźliśmy siebie"
  • "Dobry punkt widzenia"
  • "Morski odpoczynek"
  • Sopockie wróble
  • Zatopione w żywicy
  • Zatopione w żywicy
  • Tekst: Paweł Błaszkowski


Żywica to chyba trudny materiał?

Tak, moje projekty mogłyby nazywać się "Zrobione nocą" - bo zawsze tworzę wtedy, kiedy dzieci już śpią. Częściowo ze względu na brak czasu w ciągu dnia, a częściowo też ze względów bezpieczeństwa. Żywica jest niebezpieczna zarówno przy wylewaniu, kiedy to opary unoszą się w powietrzu, jak i podczas obróbki - przy szlifowaniu prac. Trzeba uważać. Polubiłam żywicę ze względu na to, że daje dużo możliwości, bardzo podobają mi się efekty, jakie można uzyskać zatapiając w niej grafikę i niewielkie przedmioty. Sama, metodą prób i błędów, uczyłam się, jak stworzyć biżuterię przy użyciu tego surowca. Wykonywanie jej jest czasochłonne - żywicę najczęściej trzeba wylewać dwukrotnie, potem całość wiąże przez trzy doby, a na końcu jest jeszcze etap żmudnej obróbki prac za pomocą papieru ściernego.

Pierwsza praca, z której byłaś dumna, to...

... kolczyki z sopockimi wróblami. Lubię je, bo są od początku do końca moje - zatopiłam w żywicy zdjęcie ptaków, które wykonałam kiedyś sama, na spacerze w Sopocie. Muszę przyznać, że kolczyki z wróblami cieszą się sporym zainteresowaniem. Jakiś czas temu stworzyłam wieszaczki z tymi samymi zdjęciami.

Przyznałaś, że jesteś samoukiem, obecnie eksperymentujesz z kilkoma surowcami. Skąd w Tobie tyle twórczej determinacji?

Był taki przełomowy moment w moim życiu, kiedy odebrałam wyniki cytologii i dowiedziałam się, że mam stan przednowotworowy. Przeszłam operację, lekarze ostrzegali, że będę miała problem z utrzymaniem ciąży. Dziś jestem mamą dwojga cudownych dzieci, ale wtedy poczułam, że realizacji marzeń nie można odkładać na później i każdy moment naszego życia powinien być satysfakcjonujący. Pomógł mi mąż, który widząc moją fascynację rękodziełem spytał: co stoi na przeszkodzie, żebyś zajęła się tym na poważnie? Szczerze mówiąc, do tej pory nie mam odwagi powiedzieć, że jestem pewna swojego pomysłu - tego, że on wypali. Mam jednak plany, coś się dzieje, mam nadzieję, że uda się je zrealizować. Na razie jestem kurą domową z zapędami artystycznymi (śmiech).

Opowiedz w takim razie o nowych pomysłach.

Przede wszystkim razem z Gurupa.pl, czyli mecenatem sztuki cyfrowej, planuję stworzenie kolekcji w srebrze z grafikami artystów przez nich zrzeszanych. Współpraca jest już w fazie zaawansowanej, mamy wydruki, szukamy odpowiedniej formy. Poza tym razem z rysowniczką, Magdą Danaj, mamy w planach stworzenie wspólnej biżuterii. Na pewno chcę tworzyć z inspirującymi ludźmi, planuje też projektowanie kolejnych przedmiotów personalizowanych, osobistych: nie chodzi wcale o kubki czy koszulki. Na razie wolę nie zdradzać szczegółów.

Myślisz, że w naszych czasach rękodzieło ma potencjał?

Przede wszystkim myślę, że to pojęcie jest nadużywane. Nie uważam, że nawlekanie gotowych koralików na sznurek jest tworzeniem rękodzieła, chociaż na pewno to ciekawe zajęcie dla każdego, kto chce robić coś więcej, ćwiczyć zdolności manualne. Na pewno ręcznie robiona biżuteria, która powstaje od podstaw, jest coraz bardziej ceniona - to alternatywa dla przedmiotów, które powstają w milionach egzemplarzy.

Opinie (28)

  • ciekawy pomysł

    fajnie, że komuś się jeszcze coś chce. Ja przyznam szczerze nie mam cierpliwości do dłubania i tworzenia rękodzieła..

    • 46 4

  • ŚWIETNE!

    Piękne! Wspaniały pomysł! Gratuluję z całego serca!:)

    • 37 4

  • fajne rzeczy, ale jak to określić: sztuka, biżuteria?

    ładne wyroby, które można traktować jak kiedyś porcelanowe figurki: mało użyteczne, ale będące dekoracją pomieszczenia.

    No i pani artystka też mogłaby być ozdobą ;)

    • 24 3

  • to prawda, piekna jest, kwintesencja kobiecości i ten uśmiech :)))

    do trójmiasto.pl: i co nie lepiej takie tematy niż promowanie dewiacji jak w artykule obok

    • 25 3

  • Bardzo ładne rzeczy. Ekstra

    pomysł! Pani zresztą, też jest ekstra;-)

    • 17 3

  • (2)

    przypomniały mi się mikrusy - mikro żołnierzyki z lat 80-tych
    ;-)

    • 9 0

    • To chyba Matchboxa? (1)

      Bo były jeszcze te twarde, duże figurynki z plastiku i jakieś gumowe. Ale to w kioskach Ruchu.

      • 1 5

      • chyba jednak nie matchboxa ;) jak były w sprzedaży małe żołnierzyki, to nikt (lub prawie nikt) o matchboxie nie słyszał

        • 0 0

  • brawo lucy!

    Widzę, żę poza naszą redakcją, także trojmiasto doceniło:)

    • 6 1

  • Czy na zdjęciu Sławomir ? Ex-Sheraton

    • 1 0

  • a ja cudnie plete (1)

    warkocze moze ktos o mnie napisze?

    • 3 7

    • Ja za to fantastycznie plotę głupoty i jestem

      mistrzem dyrdymałów:-)

      Świetna jest!

      • 3 0

  • Fajne produkcje

    zostań moją żoną bo masz dobre podejście do życia jak ja :D

    • 8 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

II Ogólnopolska Konferencja Naukowa Prawa Medycznego: Nowoczesne technologie a prawo medyczne

konferencja

Zostań dawcą szpiku

imprezy i akcje charytatywne

Cierpisz z powodu fobii społecznej? Nie wiesz jak sobie pomóc?

konsultacje

Najczęściej czytane