• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Przepychanka o usunięcie martwej sarny

dżo
4 marca 2021 (artykuł sprzed 3 lat) 
Sarna w płocie okazała się problemem praktycznie nie do rozwiązania. Sarna w płocie okazała się problemem praktycznie nie do rozwiązania.

W środę, 3 marca, nasz Czytelnik zwrócił się do nas z prośbą o pomoc w sytuacji, która okazała się znacznie trudniejsza, niż pierwotnie przypuszczaliśmy. Ile osób potrzeba, żeby wydobyć truchło sarny z płotu posesji? Jak na razie naliczyliśmy już kilkanaście, a to wciąż nie koniec tej sprawy.



Przy ul. TrałowejMapka na Wyspie Sobieszewskiej doszło do niecodziennej, przykrej i - jak się okazało - wielowymiarowo problematycznej sytuacji. Sarna, która najwyraźniej wpadła połową ciała w ogrodzenie jednej z posesji, padła, a jej truchło pozostało zaklinowane w płocie. Nasz Czytelnik postanowił interweniować.

- Mam problem z martwą sarną, która wbiła się głową w bramę posesji i padła - pisał Czytelnik w raporcie. - Sarna jest nadgryzana przez okoliczne psy. Niestety nikt mi nie chce pomóc, dzwoniłem pod miejski numer interwencji i tam się dowiedziałem, że to mój problem. Firma, z którą miasto ma podpisaną umowę, nie zabierze padłego zwierzęcia w takiej sytuacji. Proszę o interwencję.
Z rozmowy z gdańszczaninem wynikało, że dzwonił on już praktycznie do każdej spośród gdańskich instytucji, która potencjalnie mogłaby pomóc. Niestety jedyne, co otrzymał nasz Czytelnik, to informacje, że "to nie nasza sprawa". Jak to możliwe, że żadna ze służb nie poczuwała się do obowiązku pomocy w takiej sytuacji?

Telefoniczny ping-pong



By pomóc zgłaszającemu, a przy okazji właścicielowi posesji i wszystkim okolicznym mieszkańcom, którzy byli raczeni tym przykrym widokiem, zadzwoniliśmy najpierw do Straży Miejskiej w Gdańsku. Tam poinformowano nas, że powinniśmy skontaktować się z Wydziałem Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Tam z kolei dyżurny odesłał nas do Gdańskiego Centrum Kontaktu jako tej instytucji, która może zadysponować do pomocy firmę Cleanbud, zajmującą się zabieraniem martwych zwierząt z terenu miasta. Z Gdańskiego Centrum Kontaktu zostaliśmy skierowani do straży pożarnej. Powiedziano nam również, że gdy sarna będzie już wydobyta, należy znów zadzwonić do Gdańskiego Centrum Kontaktu, skąd po truchło zostanie wysłany pracownik Cleanbudu.

  • Sarna w płocie okazała się problemem praktycznie nie do rozwiązania.
  • Sarna w płocie okazała się problemem praktycznie nie do rozwiązania.

Pół sarny na prywatnej posesji



Przekazaliśmy Czytelnikowi instrukcję, by skontaktował się ze strażą pożarną. Ale tu zaczęły się kolejne schody.

- Człowiek ze straży pożarnej, z którym rozmawiałem telefonicznie, potwierdził, że jak najbardziej przyjadą pomóc i to w ciągu 5-7 minut od wezwania - relacjonuje. - Nie mogą jednak zostawić na ulicy truchła sarny, więc w czasie ich działania musi być na miejscu firma Cleanbud, która będzie mogła od razu zabrać zwłoki do utylizacji. To właściwie bardzo logiczne i sensowne, tyle że Cleanbud musi przyjechać na wezwanie GCK, a GCK każe dzwonić do siebie, gdy sarna będzie wyciągnięta ze szczebli ogrodzenia. Straż pożarna nie może na nich czekać.
Gdyby tego było mało, pracownik wspomnianej firmy sprzątającej był na miejscu dosłownie kwadrans wcześniej, zadysponowany przez Gdańskie Centrum Kontaktu na prośbę wystosowaną z samego rana.

- Pracownik firmy zobaczył sarnę w płocie i stwierdził, że aby ją wydobyć, trzeba ją będzie przepiłować, a on nie ma do tego sprzętu - mówi nasz Czytelnik. - Zostałem też nastraszony, że moje wezwanie będzie zakwalifikowane jako nieuzasadnione i mogę zostać obciążony kwotą 1500 zł za ten przyjazd.
- Za sarnę wbitą w płot - dodaje. - Nie mój płot, zaznaczmy.

Kto usunie sarnę z płotu?



Na terenie miejskim za uprzątnięcie zwłok dzikich zwierząt odpowiada miasto; na terenie prywatnym - właściciel posesji. Nasz Czytelnik próbował jeszcze raz skontaktować się z miastem, aby ustalić, do kogo właściwie należy plac przed bramą tej konkretnej działki.

- Pani z miasta stwierdziła po zdjęciach, że to całkowicie teren prywatny - relacjonuje. - Sprawdziłem to później w domu na mapie własności i cóż, plac należy do gminy Gdańsk.
Po południu nasz Czytelnik po raz kolejny przejeżdżał obok posesji z nieszczęsną sarną w płocie.

- Telefon dyżurny nie odpowiada - napisał nam. - Poddaję się i na razie odpuszczam.
W czwartek, 4 marca, rano truchło sarny nadal tkwiło w płocie, a właściciela posesji nie ma na miejscu i wszystko wskazuje na to, że nawet nie wie o całej tej sytuacji. Dyżurny Gdańskiego Centrum Kontaktu, do którego zadzwoniliśmy w tej sprawie, nie był w stanie wskazać, kto jest odpowiedzialny za powiadomienie właściciela posesji.
dżo

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (86)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Prelekcja "Pasożyt - pasażer na gapę?"

wykład, kiermasz

Otwarcie nowej ekspozycji Akwarium Gdyńskiego Morza Zimne (1 opinia)

(1 opinia)
36 zł
widowisko / show, spotkanie, imprezy i akcje charytatywne

PupiLove Targi

targi

A może nad morze

imprezy i akcje charytatywne, spacer

Najczęściej czytane