osobiście wyrzuciłabym taką rybę :] albo zaniosła sprzedawcy razem z robalem i zażądała zwrotu gotówki :]
w każdym razie nie zjadłabym jej.
koleżanka mi kiedyś opowiadała, jak jej znajoma pracująca w przetwórstwie rybnym mówiła o robalach w mintajach i morszczukach ;) dla mnie te ryby nie istnieją ;)
o pasożytach dorszy też czytałam - ale nie natknęłam się póki co.
swego czasu była afera, bo w mrożonych rybach w sklepie znaleźli pasożyty ;) w wędzonych zresztą też ;)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dorsz_atlantycki
"Dorsz jest coraz częściej zarażony nicieniem Pseudoterranova decipiens. Pasożyt ten dochodzi do 4 cm długości, a larwy jego żyją w jelitach albo mięsie dorsza, najczęściej w okolicach brzucha. Większe, starsze okazy dorsza bywają bardziej zarobaczone, niż młode. Poza tym dorsze łowione w pobliżu wybrzeży są częściej zarażone. W przetwórstwie rybnym do detekcji larw nicienia stosuje się najczęściej badania wzrokowe, używając też prześwietlania filetów dorszy silnym światłem, wykazującym ciemniejsze larwy w jasnym mięsie ryby. Mimo największej staranności przy kontrolach można niekiedy odkryć larwy w zakupionym mięsie dorsza. Międzynarodowy standard Codex Alimentarius toleruje zarobaczenie mięsa w sprzedaży w granicach maksymalnie do 5 nicieni w 1 kg ryby. Gotowanie dorsza w temperaturach wyższych od 60C° przez przynajmniej 10 minut i zamrożenie poniżej -20C° przez 3 dni gwarantuje zabicie larw. Spożycie żywych larw Pseudoterranova decipiens razem z surowym albo niedogotowanym, na zimno wędzonym, tylko marynowanym albo solonym mięsem dorsza może doprowadzić u człowieka do zachorowania na anisakiozę. Choroba wywołana przez Pseudoterranova decipiens różni się nieznacznie od anisakiozy wywołanej nicieniem Anisakis simplex. Jednak nawet zabite larwy nicieni mogą wywołać po ich spożyciu reakcje alergiczne."
http://www.sfora.pl/Nie-jedz-ryb-z-Baltyku-Zarazisz-sie-groznym-pasozytem-a33749
http://www.tvs.pl/40617,tylko_u_nas_zywa_zywnosc_czyli_dorsz_z_nieprzyjemna_niespodzianka_w_katowicach.html