- 1 Pozostałości baterii mającej bronić portu (18 opinii)
- 2 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (119 opinii)
- 3 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (74 opinie)
- 4 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (22 opinie)
- 5 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (334 opinie)
- 6 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (64 opinie)
Popłyną szukać ORP "Orzeł" u wybrzeży Holandii
16 maja 2016 (artykuł sprzed 8 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Płyną na pole minowe szukać ORP "Orzeł"
22 maja rusza kolejna ekspedycja poszukiwawcza wraku polskiego okrętu podwodnego ORP "Orzeł". Tym razem sprawdzone zostaną okolice holenderskiego Den Helder, gdzie polski okręt miał zostać wysłany z tajną misją. Oficjalnie ORP "Orzeł" nigdy w tym miejscu nie było.
Czytaj też: Będzie film i serial o okręcie ORP Orzeł
- Z pewnością wolelibyśmy odnaleźć Orła w takich okolicznościach. Wskazywałoby to bowiem na udział w jakiejś tajnej misji, bo oficjalnie okręt powinien znajdować się co najmniej 60 mil morskich dalej - mówi Tomasz Stachura, koordynujący misję poszukiwawczą załogi i wraku ORP "Orzeł", która trwa już kilka lat.
Będą nurkować i walczyć z krabami
Projekt Santi Odnaleźć Orła to bowiem nie tylko poszukiwania na wybranym fragmencie Morza Północnego. Badane są wszystkie możliwości. Przez 2 tygodnie od 22 maja sprawdzana będzie jak dotąd najmniej prawdopodobna hipoteza, ale uczestnicy misji żartują, że najpierw muszą znaleźć stóg siana, by zacząć szukać w nim igły.
U wybrzeży Holandii poszukiwania będą ciekawsze niż dotychczas, bo nie ograniczą się do sonarów. Nurkowie zejdą do wraków, które leżą na głębokości ok. 30 metrów.
- W kwietniu wybraliśmy się tam na rekonesans i byliśmy bardzo zaskoczeni. Wraki są bowiem nie tylko całkowicie obrośnięte roślinnością, ale też pełne krabów, które trzeba odganiać, żeby cokolwiek zobaczyć. Wraki wyglądają tam wręcz jak rafa koralowa - mówi Tomasz Stachura.
Jeśli pogoda pozwoli, nurkowie będą mogli nawet trzykrotnie w ciągu dnia schodzić pod wodę. Czy pozwoli to w końcu odnaleźć wrak ORP "Orzeł", penetrując dziesiątki zatopionych jednostek?
- Nasz projekt jest długofalowy. Od początku nie spodziewaliśmy się, że znajdziemy Orła od razu. Ale prędzej czy później znajdziemy, a nawet jak u wybrzeży Den Helder go nie będzie, to wyeliminujemy kolejne miejsce z naszej mapy poszukiwań - przekonuje Stachura.
Przepadł bez śladu
Orła szukały już prywatne ekspedycje, a także Marynarka Wojenna RP. Bez sukcesów.
Okręt podwodny jest legendą polskiej Marynarki Wojennej. ORP "Orzeł", o numerze taktycznym 85A, zwodowany został 15 stycznia 1938 roku w holenderskiej stoczni De Schelde. W momencie wybuchu II wojny światowej należał do jednych z najnowocześniejszych na świecie. Okręt uzbrojony był w 12 wyrzutni torpedowych, podwójne działko przeciwlotnicze i jedną armatę przeciwlotniczą Bofors. Załoga składała się z 63 osób.
ORP Orzeł i jego załoga wsławili się wieloma bohaterskimi czynami. Dzięki nim okręt stał się legendą jeszcze podczas II wojny światowej. Bez map nawigacyjnych uciekł z internowania w Tallinie, przepłynął Bałtyk, cieśniny Sundzkie i dotarł do Anglii. W czasie służby w Royal Navy osłaniał konwoje i patrolował wyznaczone obszary. Zatopił transportowiec "Rio de Janeiro", demaskując tym samym plany inwazji Niemiec na Norwegię. Po krótkiej, ale intensywnej służbie, w połowie 1940 r. zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach na Morzu Północnym.
Orła szukały już prywatne ekspedycje, a także Marynarka Wojenna RP. Bez sukcesów.
Okręt podwodny jest legendą polskiej Marynarki Wojennej. ORP "Orzeł", o numerze taktycznym 85A, zwodowany został 15 stycznia 1938 roku w holenderskiej stoczni De Schelde. W momencie wybuchu II wojny światowej należał do jednych z najnowocześniejszych na świecie. Okręt uzbrojony był w 12 wyrzutni torpedowych, podwójne działko przeciwlotnicze i jedną armatę przeciwlotniczą Bofors. Załoga składała się z 63 osób.
ORP Orzeł i jego załoga wsławili się wieloma bohaterskimi czynami. Dzięki nim okręt stał się legendą jeszcze podczas II wojny światowej. Bez map nawigacyjnych uciekł z internowania w Tallinie, przepłynął Bałtyk, cieśniny Sundzkie i dotarł do Anglii. W czasie służby w Royal Navy osłaniał konwoje i patrolował wyznaczone obszary. Zatopił transportowiec "Rio de Janeiro", demaskując tym samym plany inwazji Niemiec na Norwegię. Po krótkiej, ale intensywnej służbie, w połowie 1940 r. zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach na Morzu Północnym.
Zobacz materiał TV o pasjonacie z Gdańska, który buduje modele okrętów podwodnych
Opinie (66) 3 zablokowane
-
2016-05-17 08:35
Zbliża się sezon letni
proponuję aby ekspedycja poszukiwawcza popłynęła na Bermudy tam też nie ma Orła a pogoda ładna i w ogóle rejon atrakcyjniejszy. A powód "Bardzo tajna misja polskiego okrętu," o czym nawet załoga nie wiedziała.
- 2 1
-
2016-05-17 10:24
Hubert dasz rade
- 0 0
-
2016-05-17 18:01
ja myślę, że płynęli po polskie złoto, dowieźli i musieli zniknąć.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.