- 1 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (266 opinii)
- 2 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (30 opinii)
- 3 Partyzantka roślinna okiem przyrodnika (54 opinie)
- 4 Pod prąd uciekał przed policją (265 opinii)
- 5 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (876 opinii)
- 6 35 mln zł na remont gmachu Straży Granicznej (88 opinii)
Zaskoczenie w Białym Króliku. Polska kuchnia w odważnym wydaniu
W niedzielny wieczór w restauracji Biały Królik odbyła się prezentacja sześciu nowych dań, która okazała się podróżą po odważnych smakach oraz zapoczątkowała zmiany w karcie menu. Szef kuchni, Marcin Popielarz, stworzył potrawy, które przybliżyły gościom lokalną, choć dla wielu zupełnie nieznaną kuchnię, a którą można podsumować krótko: wielkie zaskoczenie.
Biały Królik do niedawna był jedną z bardziej tajemniczych restauracji w Trójmieście. Otworzono ją bez udziału mediów i szeroko zakrojonej kampanii reklamowej, choć o kompleksie Quadrille, do którego przynależy, od dawna było głośno. Nowy właściciel obiektu, w którym kiedyś działało I LO w Gdyni, zmienił zabytkowy budynek w dosłownie bajkowe miejsce. Wnętrza Białego Królika z powodzeniem mogłyby "zagrać" w kolejnej ekranizacji "Alicji w Krainie Czarów". Nawiązań do słynnej powieści Charlesa Lutwidge'a Dodgsona znajdziemy w restauracji wiele, m.in. ciekawą podłogę w szachownicę i wyskakujące z lamp-kapeluszy króliki. I choć wystrój robi wrażenie, to w ubiegłą niedzielę uwagę wszystkich skradło specjalnie przygotowane na tę okazję menu.
Uczestników degustacji powitało tzw. czekadełko, które jednocześnie było istotnym sygnałem od szefa kuchni: w Białym Króliku skosztujemy polskiej, regionalnej kuchni, ale w zupełnie nowym wydaniu. Na stole pojawiła się misa wypełniona pachnącym sianem, na którym położono chrupiące czipsy ze świńskiej skóry, oprószone lekko pikantnymi przyprawami, z odrobiną jogurtu żuławskiego. Ten ostatni smakiem i konsystencją przypominał jogurt bałkański, jednak różnił się od niego lokalnym pochodzeniem.
Pierwsze danie równie dobrze mogłoby pełnić rolę przystawki na zaostrzenie apetytu. Podana na kawałku drewna Metka Kaszubska, dość słona w smaku, idealnie współgrała z surowym czipsem ziemniaczanym, słodkawą szalotką i kruszonką z suszonych jabłek. Chrupiące elementy znalazły się w prawie każdym daniu Tasting Menu i stanowiły ciekawe urozmaicenie i tak już przewrotnych połączeń.
Niespodzianką była druga odsłona degustacji. Mocno schłodzona warstwa flanu z dojrzałego twarogu skrywała słodko-kwaśny żel z rokitnika, kojarzący się z owocami cytrusowymi. Kropkę nad i stanowiły niewielkie czipsy z przywróconego jakiś czas temu do kulinarnych łask topinambura.
Trzecim daniem był delikatny salceson z sarny, zestawiony z zielonym sosem na bazie oleju ze świerku. Ta odrobinę mdła potrawa potrzebowała mocnego akcentu. Drobne listki begonii okazały się dobrze przemyślanym rozwiązaniem i kolejnym zaskoczeniem, gdyż w smaku do złudzenia przypominały kwaśny agrest.
Następnie na stole pojawił się dla wielu gości najmocniejszy punkt wieczoru - soczysty i maślany jesiotr, z minimalną ilością przypraw, dzięki czemu każdy mógł przekonać się, jak naprawdę smakuje ta szlachetna ryba. Jej walory smakowe podkreślił sos z piwa Johannes z lokalnego Browaru Amber, młody bób oraz pokrzywa. Całość posypano kruchym i neutralnym w smaku prosem.
Po rybie przyszła kolej na danie, które wzbudziło równie duży aplauz co poprzednie. Perliczka w rosole królewskim, w którym znalazły się również rzadko spotykane w Polsce grzyby shimeji, marchew oraz młode szparagi.
Na koniec deser, niebanalny i miły dla oka. Już sam sposób jego podania poruszył gości. Na talerzu zobaczyli kolorową kompozycję: kwaśny rabarbar, lody z pnia brzozy oraz tajemniczą czekoladową kulkę w wiśniowej posypce, którą kelner rozbił... młotkiem chirurgicznym. Chwilę później wypłynął z niej sos z wiśni oraz jabłek i idealnie połączył się z pozostałymi elementami. Taki lekki i orzeźwiający deser był przyjemnym zakończeniem kolacji.
Tasting Menu zapoczątkowało zmiany w karcie dań. Dominują w niej potrawy, które nawiązują do lokalnej kuchni, ale też nadążają za współczesnymi trendami. Znajdziemy w niej regionalne ryby oraz mięsa, ale też dodatki prosto z... łąki i lasu.
- W Białym Króliku prezentujemy kreatywną kuchnię, która wykorzystuje niespotykane w trójmiejskich restauracjach składniki, np. moroszkę, ziarnopłon, pędy sosnowe czy drewno brzozy. Wszystkie dzikie rośliny, czyli kwiaty i inne zioła, codziennie zbiera i przywozi moja przyjaciółka z gminy Stegna. Każdego dnia mamy świeżą dostawę. Zimą również tak będzie, bo będziemy korzystać z roślin, które rosną pod śniegiem - powiedział szef kuchni, Marcin Popielarz.
Joanna Rutkowska, PR manager Quadrille Conference&Spa, przypomniała, że szef kuchni kształcił się za granicą w cenionych restauracjach odznaczonych gwiazdkami Michelin. W Białym Króliku serwuje zatem dania na poziomie europejskim, jednak opierające się wyłącznie na podstawowych polskich składnikach:
- Biały Królik to przede wszystkim kuchnia regionalna, bo wszystkie produkty pochodzą od lokalnych producentów. Nie mamy np. soku pomarańczowego w menu, tylko soki jabłkowe. Mamy też "helskie anchois" z polskiej szprotki oraz sery regionalne, które mogą konkurować z serami francuskimi. Wielkim trudem było znalezienie szefa kuchni, który nie będzie przemycał francuskich czy włoskich elementów. Jak są zioła, to z polskich łąk, jak ryba, to z okolicy. Sami też pieczemy pieczywo.
Właścicielom restauracji zależy, aby każdy mógł tutaj przyjść i cieszyć się przyjazną atmosferą. Chociaż wnętrza są strojne i pełne przepychu, eleganccy kelnerzy serwują dania w białych rękawiczkach, od gości nie jest wymagany dress code czy znajomość kulinarnych trendów. Biały Królik to także miejsce, w którym szef kuchni chce na nowo pokazać zagranicznym turystom polską kuchnię, zatem w karcie nie znajdziemy pierogów czy schabowego. Dostaniemy za to potrawy nieprzewidywalne i intrygujące. Z pozornie zwykłych składników Marcin Popielarz wyczarował niebywałe smaki i połączenia.
Udział w Tasting Menu to koszt 130 zł za osobę. Opcja z winem była dodatkowo płatna.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (87) 8 zablokowanych
-
2015-05-11 14:22
Widzę, że restauracja powołała rezerwy "opinii publicznej" aby dowieść swej niesamowitości. (1)
Zupełnie niepotrzebnie. Nikt nie kwestionuje, że mogło być smacznie. Za to przeciętny bywalec knajp na mieście woli dwa razy taniej i trzy razy więcej.
"Malunki" na talerzu i trudno wymawialne nazwy można sobie darować.- 21 8
-
2015-05-11 15:53
trudno wymawialne nazwy
chyba dla ciebie? Moze otworz horyzonty koles, bo sie osmieszasz
- 7 8
-
2015-05-11 17:33
No Marcin , gratuluję Tobie rozwoju w branży. Wspiąłeś się na najwyższy mistrzowski poziom. Pozdro dla Ciebie i całej ekipy z temtego Wave.
- 9 7
-
2015-05-11 19:23
wyjaśnienie (3)
Porcje są małe, bo do takich miejsc nie idzie się nażreć jak świnia , tylko spróbować nowych ciekawych smaków, serwowanych przez profesjonalnego kelnera, posiedzieć w ciekawych wnętrzach, porozmawiać i zrelaksować się. Zamawiasz przystawkę , zupę, danie główne i deser + kawka i głodny nie wyjdziesz, a ceny są wysokie żeby plebs nie zepsuł posiłku , swoim zapachem i darciem paszczy.
- 18 19
-
2015-05-11 19:32
tak??? (2)
A co jak przyjdzie dziki i chamski plebs ze wsi lub prowincji z kasą, którego pojawia sie na wybrzeżu mnóstwo????
- 4 2
-
2015-05-11 19:36
racja
Niestety masz rację, zwłaszcza w sezonie w Trójmieście jest ich pełno i nigdzie nie jest bezpiecznie :)
- 5 1
-
2015-05-18 00:19
Na to też się przygotowali
Za daleko od bulwaru ;)
- 0 0
-
2015-05-11 19:23
Pytanie czysto praktyczne.
Ile takich zestawow musze zamowic aby sie najesc?
- 7 4
-
2015-05-11 20:12
Przepraszam że zapytam ale czy to czekadełko ze świńskiej skóry (3)
to się zjada z tym sianem ?
Pytam aby nie wyjść na buraka jak tam wpadne na świńskie czipsy.- 35 1
-
2015-05-11 20:15
(1)
:::) potem dostaniesz świńskiej choroby...
- 2 1
-
2015-05-11 20:59
mordy raczej
- 2 1
-
2015-05-11 21:16
sianko tylko jako dekoracja, ale zjedzenie go na pewno nie spowoduje zatrucia.
- 0 0
-
2015-05-11 21:19
O autorce (1)
Wszystko niebywałe jest dla pani autorki, tego nie da się czytać! Co to znaczy 'podstawowe składniki kuchni polskiej'? Wiedza tej pani z zakresu kulinariów jest zerowa. Tylu jest zdolnych ludzi, a zatrudniają osoby bez zdolności i pasji, o wiedzy merytorycznej nie wspominając. To niezrozumiałe i przykre.
- 13 5
-
2015-05-11 22:46
To chyba nie tak :)
Przecież 'podstawowe składniki kuchni polskiej' to słowa menedżerki, a nie autorki :)
- 2 1
-
2015-05-11 22:01
"Całość posypano kruchym i neutralnym w smaku prosem".
Proso okazało się niestety całkiem zwyczajne.
Co było przysłowiową łyżką dziegciu w beczce wyrazistego w smaku, spadziowego miodu pochodzącego z kłody bartnej z samego serca uroczyska w pobliskich borach.
Co ważne, miodu z owej niezwykłej pasieki dobywał, specjalnie w tym celu tresowany, niedźwiedź malajski.- 19 3
-
2015-05-12 03:17
jakoś mnie zemdliło...
- 6 4
-
2015-05-12 08:04
znane od lat potrawy okraszone designem ?
jak widać nawet odpowiednio nazwany salceson z końskiej jatki podany w bardziej wymyślny sposób urasta do kulinarne dzieła :(
za to cenie Okrase- ze potrafi polska kuchnie sprowadzić do rangi kuchni j prostej w przygotowaniu ale nie prostackiej i smacznej lekkiej i nowoczesnej bez mistrzowskiego zadęcia
ps. najbardziej wkurzaja mnie w restauracjach niczemu nie służące mazaje z sosu na brzegach talerza- 16 1
-
2015-05-12 09:17
Ile się trzeba nawymyślać nazw potraw, żeby w takiej restauracji nie żreć, tylko degustować. Bardzo mnie uwiódł chips ze świńskiej skóry. Degustowałbym zagryzając sianem.
- 13 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.