Wynajmowałam mieszkanie, lokatorzy nie płacili sprawdziłam i zapłaciłam rachunki, po dwóch miesiącach dostaje pismo komornicze o zadłużeniu + odestkach + kosztach sondowych i kosztach komorniczych 3 razy więcej niż wpłaciłam. Idę z pismem mówię że zapłaciłam dwa miesiące temu. Też nie byłam bez winy mogłam wcześniej sprawdzić. Komornik bierze dowód wpłaty jest w szoku, mówi nie płacić ja nie biore kosztów komorniczych iść i wyjaśnić. Poszłam wyjasniać Pani mówi że rozumie, zadłużeia nie widać. Proszę na piśmie ona mówi że nie może ale mogę do Kancelarii pisać. Dzwonie do kancelarii mówię że wpłaciłam słyszę "wpłaciła Pani???" - wielkie zdziweinie w kancelarii mówię że tak i to dwa miesiące przed uprawomocnieniem wyroku, ona zszokowana, mówi że sprawdzi i oddzwoni, kilka dni później dzwoni. O! Chyba się Szanownej Pani przypomniało o mnie - zdziwiona odbieram. Pani mówi no, że wpłaciłam i wszystko ok. ale nie dałam o tym znać i oni wytoczyli proces i teraz muszę zapłacić. Radca prawny mówi nie płacić. Podać do sądu, ja piszę pismo o niesłusznym zasądzeniu. Pozostaje bez Echa. Rok później czyli dziś pismo z kancelarii że komornik się odezwie, bo już nie 200zł a już 400 kolejna sprawa.