Kpina a nie szkoła dla psów

Uważam, że ta szkoła to po prostu dramat. Pracowanicy z góry uprzedzeni do psów "grozniejszych" ras. Mój pies został siła przeciagniety przez plac na kolczatce, ponieważ nie 'sprostał wymaganiom' i był zainteresowany rzeczami, które dzialy się wokół. Później wielkie zdziwnienie i oburzenie trenera, że pies go nie toleruje. Na koniec usłyszałam że mój pies prawdopodobnie nadaje się do uśpienia. Nigdy czegoś takiego nie widziałam! Co to za szkoła która traktuje psa siłą? To jest nauka i wychowanie? Dzisiaj mój piesek umie cześć komend których "Łajka" nie była w stanie go nauczyć, słucha się i jest szczęśliwy. Co więcej efekt nie został uzyskany nawet przy najmniejszym nakładzie siły. Szkoła może i dobra dla pieska rasy Chihuahua, napewno nie dla młodego szczeniaka Amstaffa. Bardzo mocno odradzam. Była to ogromną trauma zarówno dla mnie jak i dla psiaka.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: Kpina a nie szkoła dla psów

Witam!
Tak się składa,że również byłam na tym szkoleniu i widziałam zajście od początku.Zapomniała Pani dodać,że zanim trener "przeciągnął" psa przez plac, ta chodząca łagodność zdążyła po drodze ugryźć właścicielkę, a potem jej męża. Reakcja tresera była już tylko konsekwencją zachowania psa.
Cieszę się, że Dizel ma się dobrze i życzę dalszych sukcesów.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Kpina a nie szkoła dla psów

Też tam byłam, tak to jest jak dwie blondynki mają yorka, a pózniej dla mody kupują asta.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1