to nie w moim stylu, ale... ;)
dzisiaj w pracy dopadł mnie taki marzycielsko - nostalgiczny nastrój, że przebumelowałam (fajne słowo ;) większość czasu, gapiąc się w padające płatki śniegu za oknem i oliwski przymglony las. zajęło mi to ze sześć godzin pewno (bo jak już coś robić, to z pełnym poświęceniem ;) i nawet nie mam wyrzutów sumienia. wszystkie wizyty, telefony, papiery i co tam mi spadało na biurko poprzepychałam na jutro. pewno będzie sajgon od rana, bo zostało dziś kilka stosów na pół metra do góry, ale co tam... to był cudowny, spokojny dzień w stylu zen :)
słowem, wypoczęłam :D
słowem, wypoczęłam :D