Przyjechałam na pogotowie, ponieważ męczyły mnie bardzo uciążliwe wymioty. Woda, jedzeniem, żółcią wszystkim. Odwodniona. Do tego stan podgorączkowy, ból brzucha, kręgosłupa oraz głowy. Nie miałam siły iść do pracy, a po całym dniu oraz nocy byłam naprawdę wykończona, a do tego w ciąży. Początkowo usłyszałam kilka chamskich odzywek Pani przyjmującej w recepcji SORu. Zostałam skierowana do pokoju, gdzie siedziały 3 panie, z czego dwie siedziały w telefonach, robiąc sobie zdjęcia i żując głośno gumę. Tutaj jedną z Pań w bardzo opryskliwy sposób zapytała 'Czy nikt mi nie powiedział, że w ciąży będę wymiotować?' Zdaje sobie z tego sprawę, jednak uważam że wymiotowanie nawet wodą, jest bardzo męczące, dodatkowo pozostałe objawy. Trzecia Pani była w porządku. Zostałam wysłana na oddział ginekologii, gdzie po dosyc długim oczekiwaniu zostałam przyjęta przez bardzo miłego lekarza. Przepisał mi lekarstwa, uspokoił, postawił diagnozę i odesłał do domu.