Wybrałem się z zagraniczną znajomą poto by pokazać polską kuchnie. Zamówiliśmy na przystawki smażony oscypek plus białą zupę w chlebie. Jako danie główne zrazy z ziemniakami plus zasmarzana kapusta oraz żeberka z kluskami śląskimi i surówką. Do picia kompot i kwas chlebowy. Cena równo 100 zl.
Nie zdąrzyliśmy zjeść przystawek a pan kelner przyniósł nam danie główne życząc smacznego. Ów danie zmuszeni byliśmy zjeść zimne, gdyż czekało na nas około 20 zanim zjemy poprzednie. Przystawki w miare smaczne. Danie głowne to porażka zarówno zrazy jak i żeberka. Był to kawł miecha zanurzony w hektolitrach tłuszczu, sos jak ktoś już wcześniej wspomniał wyglądał jak smar z widocznym tłuszczem na wierzchu. Znajoma prawie zwymiotowała po spróbowaniu kęsa. Ja jako, że bardziej zaprawiony w bojach z tłustym jedzeniem dalłem rade z żeberkami i spróbowałem kawałek zrazów (ochyda sam tłuszcz). Sosu ziemniaków i klusek śląskich nie tkneliśmy nie dało sie i było zimne. NIE POLECAM no chyba że ktoś chce mieć zawał w wieku 30 lat. Jedynym plusem było, że pan kelner był miły i znał angielski