100 dni do euro, 20 lat za Europą.
Wylot:
Na "dzień dobry" okazało się, że jedyne czynne wejście do terminala, to wąskie, rozsuwane drzwi, które muszą wystarczyć jednocześnie wchodzącym i wychodzącym pasażerom, jak i robotnikom z taczkami(sic!). Wewnątrz panował podręcznikowy bałagan. Wygląd terminala wywoływał odczucia absolutnie przeciwne do pożądanego poczucia bezpieczeństwa i spokoju. Szachownica dziur w suficie odkrywała wszelkie instalacje klimatyzacyjne, elektryczne itp. Przystanąłem na chwilę, szukając wzrokiem kasków ochronnych. W labiryncie biało-czerwonych taśm można było znaleźć drogę zarówno do windy, jak i magazynu worków(być może z cementem, choć nie jestem pewien, bo wybrałem drogę do windy). Na pierwszym piętrze niedziałająca tablica przylotów i odlotów została sprytnie umieszczona na tle nowoczesnego monitora LCD, który jednak wprowadzał w błąd pasażerów. W nieoznakowanym korytarzu odnalazłem drogę do odprawy bagażu. Weryfikacji kart dokonał przygodnie napotkany urzędnik celny. Wykwalifikowany personel lotniska, używając specjalnej maszyny, oddając się prywatnym pogaduszkom, zezwolił nam na wejście na pokład. Za to ceny napojów w sklepach, europejskie. Nestea 0,5L za 7zł. Choć znalazłem też za 5zł.
Na "dzień dobry" okazało się, że jedyne czynne wejście do terminala, to wąskie, rozsuwane drzwi, które muszą wystarczyć jednocześnie wchodzącym i wychodzącym pasażerom, jak i robotnikom z taczkami(sic!). Wewnątrz panował podręcznikowy bałagan. Wygląd terminala wywoływał odczucia absolutnie przeciwne do pożądanego poczucia bezpieczeństwa i spokoju. Szachownica dziur w suficie odkrywała wszelkie instalacje klimatyzacyjne, elektryczne itp. Przystanąłem na chwilę, szukając wzrokiem kasków ochronnych. W labiryncie biało-czerwonych taśm można było znaleźć drogę zarówno do windy, jak i magazynu worków(być może z cementem, choć nie jestem pewien, bo wybrałem drogę do windy). Na pierwszym piętrze niedziałająca tablica przylotów i odlotów została sprytnie umieszczona na tle nowoczesnego monitora LCD, który jednak wprowadzał w błąd pasażerów. W nieoznakowanym korytarzu odnalazłem drogę do odprawy bagażu. Weryfikacji kart dokonał przygodnie napotkany urzędnik celny. Wykwalifikowany personel lotniska, używając specjalnej maszyny, oddając się prywatnym pogaduszkom, zezwolił nam na wejście na pokład. Za to ceny napojów w sklepach, europejskie. Nestea 0,5L za 7zł. Choć znalazłem też za 5zł.