13 nie musi być pechowa
Dlaczego 13 ? Właśnie 13 września 2016r. po raz pierwszy z rodziną odwiedziliśmy Ping Ponga. Po wejsciu do lokalu powitały nas dwie sympatyczne kelnerki, które wskazały nam zarezerwowany wcześniej stolik. Nasze zamówienie było bardzo różnorodne. Spróbowałam wszystkich potraw, no i nie mam do czego się "przyczepić". Frytki cudownie chrupiące, wołowina w ramenie rozpływala się w ustach podobnie pierożki. Pyszne zielone ziarenka soi wyłuskane ze strączków, których się nie je. Bardzo dobra kaczka z pikantnym sosem ( ale nie za bardzo pikantnym, tak jak lubię). No i moje ulubione krewetki w panierce cornflakes z posmakiem wasabi. Pyszności! Na deser mangolassi i lody z chrupiacym ciastem wonton.
I co mam powiedzieć, że 13 jest pechowa ? Po tej pierwszej wizycie w Ping Pongu na pewno nie. Cieszę się, że zamowione przez nas potrawy nie zawiodly naszych oczekiwań. Na pewno niebawem zagościmy ponownie w Ping Pongu i spróbujemy innych dań, ale krewetki i tak zamówię ... 😉
I co mam powiedzieć, że 13 jest pechowa ? Po tej pierwszej wizycie w Ping Pongu na pewno nie. Cieszę się, że zamowione przez nas potrawy nie zawiodly naszych oczekiwań. Na pewno niebawem zagościmy ponownie w Ping Pongu i spróbujemy innych dań, ale krewetki i tak zamówię ... 😉