Odpowiadasz na:

Re: Jednemu dziecku milion, drugiemu nic

Nie czepiasz się. U mnie też już były pomysły, że babcia z wnuczką przyjadą na wakacje (bo sama babcia niby nie ma czasu na przyjechanie do nas i pomoc przy niemowlaku, za to do wnuczki jedzie na... Nie czepiasz się. U mnie też już były pomysły, że babcia z wnuczką przyjadą na wakacje (bo sama babcia niby nie ma czasu na przyjechanie do nas i pomoc przy niemowlaku, za to do wnuczki jedzie na każde zawołanie i praktycznie zajmuje się nią całą dobę, kiedy jej rodzice "relaksują się", wyjeżdżając na wycieczki lub włócząc się po klubach), ale to stanowczo zgasiłam. Skoro i tak wnuk nie ma żadnego pożytku z babci, a rozkapryszona kuzynka tylko robi nam bałagan i hałas w mieszkaniu, to ja sobie nie życzę takich wizyt. To mój dom i to ja wybieram gości, ja stawiam warunki. Jeśli miałaś taką sytuację jak opisujesz, to nawet nie rozważałabym takiej opcji jak przyjmowanie kogoś w odwiedziny, a tym bardziej żeby ktoś u was mieszkał. Ja zdecydowałam się na wygaszenie kontaktów, już mi naprawdę nie zależy ani na tym, żeby się dziadkowie zainteresowali wnukiem, ani na tym, żebyśmy mi ich odwiedzali - z tych wizyt też nie ma żadnego pożytku, a budzą we mnie tylko żal. Mąż mnie rozumie, chociaż jak pisałam, zawsze miał świetny kontakt z matką i teraz też jest mu przykro, że nie interesuje się jego synem.
Olej sprawę, wygaś kontakty do niezbędnego minimum. Nic nie zmienisz na lepsze, a próbując ocieplić stosunki prawdopodobnie będziesz się tylko jeszcze bardziej frustrowała. Szkoda dzieciaka, ale szkoda też Twoich nerwów. Ważniejsza spokojna mama niż "przymusowa" babcia.
rozwiń

8 lat temu ~Hela
  • Polityka prywatności