Odpowiadasz na:

Re: Jednemu dziecku milion, drugiemu nic

Bo życie nie jest sprawiedliwe i trzeba mieć twardą d****. Dziś mam 30 lat dobrą pracę, wynajmuję maleńką kawalerkę i myślę o kredycie. Na studia zaoczne pracowałam sama, kiedy się wyprowadziłam... Bo życie nie jest sprawiedliwe i trzeba mieć twardą d****. Dziś mam 30 lat dobrą pracę, wynajmuję maleńką kawalerkę i myślę o kredycie. Na studia zaoczne pracowałam sama, kiedy się wyprowadziłam dostałam obieraczke, parę noży i widelcy. Za to moja siostra miała sponsorowane studia, kiedy wyprowadzała że do mieszkanka narzeczonego alkoholika dostała od rodziców 30 tysięcy na płytki w kuchni. Facet chlal na potęgę wyrzucał ja z domu w samych majtkach a rodzice jeździli i tylko ja odbierali. I tak w kółko ona do niego wracała a on ja wyrzucał a oni po nią. W końcu wróciła do domu oczywiście bez kasy. Dowiedziałam się również że moja matka dawała potajemnie jej co jakiś czas 2 tysiące aby kupiła sobie mieszkanie. Fajnie nie? A ja nie dostałam nigdy nic. Nie utrzymuje kontaktów z rodzicami ani z siostrą, potrafią nachodzić mnie w moim domu, wydzwaniają, raz powiadomiłam już policję. Szkoda że niektórzy z nas doświadczają niesprawiedliwości i cierpienia że strony własnych rodziców ale nic nie możemy z tym zrobić. Wychodzę z założenia że kto sieje wiatr ten zbiera burze. Kopnąć w 4 litery i żyć dalej, karma wraca rozwiń

4 lata temu ~30-stka
  • Polityka prywatności