Wchodzimy ze znajomymi - 6 osób. Dwa większe stoliki przy wejściu z rezerwacjami, dwa kolejne większe zajęte. Wolny jeden stolik czteroosobowy i jeden dwuosobowy, na pytanie czy można połączyć, pan "kelner" nie wykazał żadnej aktywności ani chęci pomocy - tak jakby obsłudze w ogóle nie zależało na klientach.
Pierwszy zonk! W końcu jedna z nieco bardziej ogarniętych pań kelnerek dała panu "kelnerowi" sygnał do działania i jednak połączył stoliki - sukces.
Zamówienie - pan "kelner" przychodzi z notesikiem i długopisem, i ojej - długopis mu się wypisał... Po dłuższej chwili oczekiwania sytuację uratowała pani kelnerka i zapamiętała całe zamówienie 6-ciu osób bez zapisywania - BRAWO ONA!
Jedzenie - mogę opisać swoje dania (nie wypada bym wypowiadała się za moich towarzyszy). Zupa tajska dość smaczna, choć wymagałaby dodania odrobiny kafiru i szczypty cukry na "złamanie smaku". Burger BBQ - mięso suche, nie padło pytanie o poziom wysmażenia, "sos BBQ" miał niewiele wspólnego z sosem BBQ.
Na koniec otrzymaliśmy paragon wypisany ręcznie, ponieważ podobno awarii uległa kasa fiskalna... (bez komentarza).

Ogólnie zachwycona nie jestem i więcej w tym miejscu nie zagoszczę!