Agnieszka - opinia
Kiedyś moje serce malało i bladło. Na oddział trafiło w odcieniu fioletu, zmarznięte, z licznymi ranami. Mariusz odkleił stare plastry, zdjął poszarpane bandaże. Skąd w Nim czucie, że taki sercokształtny twór ma szanse na przetrwanie i szczęście? Skądkolwiek jest – dziękuję Ci Mariusz!