W sobotę wszystko było OK. Pani Magda była miła i pomocna obiecała rabat. Poniedziałkowa rzeczywistość przypomniała CHORĄ GROTESKĘ. Pani X była AROGANCKA, ANTYPATYCZNA i WRĘCZ HAMSKA, do tego stopnia, że tylko samą rozmową przez telefon (!) udało się jej mnie zniechęcić do zakupu jakiejkolwiek sukni w jej salonie. Baaardzo skutecznie. Dzwoniłam by umówić się na podpisanie umowy i zdjęcie wymiarów, przypomniałam o rabacie, jaki mi obiecano, na co usłyszałam, że rabat może być ale symboliczny i pod warunkiem, że zapłacę od razu całość z góry i to gotówką :D. Do tego Pani X naskoczyła na mnie- wykrzyczała mi, że nie wiem,co sobie w ogóle wyobrażam, że te sukienki powinny być droższe i że sezon 2011 nie ma tu nic do znaczenia, a salon jest luksusowy (gruba przesada:)
Kiedy zadzwoniłam odwołać umówione spotkanie znowu natrafiłam na Panią X- zwróciłam jej uwagę, żeby miała świadomość, że swoim zachowaniem przyczyniła się do tego, że sukienkę kupię w innym salonie i że wiele by nie straciła dając mi np. 200 zł rabatu a zyskałaby klientkę, która poleciłaby salon swoim koleżankom. Pani X tylko parsknęła i rozłączyła się! ŻENADA!!! Ważne- ICH SUKIENKI NIE SĄ ZE 100% jedwabiu