B i J - opinia
Witam!
Arbitralnie i subiektywnie stwierdzam że Pozytywka jest zdecydowanie godna polecenia.
Często przywożę córeczkę i w większości przypadków radośnie wbiega do sali. Problem jest raczej z odbieraniem bo dzieciaki nie chcą wychodzić. Najlepszą referencją niech będzie fakt że już drugie nasze dziecko uczy się i bawi w pozytywce.
Z naszego doświadczenia dość łatwo można zauważyć różnicę w rozwoju dziecka które chodziło do dobrego punktu przedszkolnego od dziecka wychowanego przez nianię lub bliskich choćby nie wiem jak się starali. Wg mnie przyczyna jest prosta - jedna nawet chorobliwie zaangażowana osoba nie jest w stanie zapewnić takiej liczby pozytywnych bodźców jak zgraja dzieciaków i Ekipa Cioci Edyty.
Jeżeli mogę coś doradzić to żeby zapisywać dzieciaki jak mają 11-12 miesięcy. Adaptacja jest wtedy bardziej bezproblemowa.
Pozdrowienia dla Cioć Edyty, Andżeli, Jowity, Teresy, wszystkich Dzieciaków i Rodziców :)
P.S. Zastanawiam się czy ten facet który wypisuje brednie o Pozytywce nie pomylił się przypadkiem i nie prowadzał dziecka do tego opuszczonego domu obok pozytywki :)
Arbitralnie i subiektywnie stwierdzam że Pozytywka jest zdecydowanie godna polecenia.
Często przywożę córeczkę i w większości przypadków radośnie wbiega do sali. Problem jest raczej z odbieraniem bo dzieciaki nie chcą wychodzić. Najlepszą referencją niech będzie fakt że już drugie nasze dziecko uczy się i bawi w pozytywce.
Z naszego doświadczenia dość łatwo można zauważyć różnicę w rozwoju dziecka które chodziło do dobrego punktu przedszkolnego od dziecka wychowanego przez nianię lub bliskich choćby nie wiem jak się starali. Wg mnie przyczyna jest prosta - jedna nawet chorobliwie zaangażowana osoba nie jest w stanie zapewnić takiej liczby pozytywnych bodźców jak zgraja dzieciaków i Ekipa Cioci Edyty.
Jeżeli mogę coś doradzić to żeby zapisywać dzieciaki jak mają 11-12 miesięcy. Adaptacja jest wtedy bardziej bezproblemowa.
Pozdrowienia dla Cioć Edyty, Andżeli, Jowity, Teresy, wszystkich Dzieciaków i Rodziców :)
P.S. Zastanawiam się czy ten facet który wypisuje brednie o Pozytywce nie pomylił się przypadkiem i nie prowadzał dziecka do tego opuszczonego domu obok pozytywki :)