Babcie
Cześć, pisze nie pod nickiem tylko imieniem bo wstyd mi za moje problemy.
A dotyczą one babci mojej córki.
Sandra ma 3 latka. Całe 3 lata jej zycia to ciągła rywalizacja babć...a właściwie jednej. Druga jest neutralna, łagodzi sytuację. Po świętach czułam że eksploduję. W przyszłym roku nawet Wigilii nie spędzimy razem tylko będziemy jeździć od babci do babci, jak w pozostałe dni świąt.
Jakoś nie umiem się do tego zdystansować.
Kłopotliwa babcia wylicza ile byłam u tych drugich dziadków ile u nich, ile kto trzymał małą na rękach - gdy była mniejsza, kto karmił, mył, przewijał...
na każde spotkanie przychodzi z zabawką - pomimo tysięcy próźb, że to niewychowawcze, że prosimy że prezenty daje się na urodziny, dzień dziecka itd...płacze, szantażuje emocjonalnie...
często mówi o sobie mama, o dziadku tata- do naszej Sandry, czasem się poprawi przy mnie - że niby się jej pomyliło, mówi o niej moja córeczka....
powtarza jej do ucha "babcia Jola, babcia Jola, babcia Jola" - czy to nie jest pranie mózgu?
Czesto mówi teksty w stylu: chodź do swojej ukochanej babuni... jakby wiedziała co czuje moja córcia. Jakby nie można było kochać 2 babć jednakowo, kiedyś Sandrunia będzie miała swoje zdanie na ten temat, po co jej sugerować, ma prawo do własnych uczuć.
Jak mam reagować? Każda próba tłumaczenia co nam się nie podoba kończy się płaczem, złością, epitetami w naszym kierunku, zarzutami, że wyliczamy czas z wnuczką.
Problem twi w chęci bycia lepszą, ważniejszą, pierwszą.
Czasem zastanawiam się czy się nie wyprowadzić gdzieś daleko...Sandra widzi się z "tymi" dziadkami 2 razy w tygodniu, z tymi nienatarczywymi 1 raz. Mam poczucie że już niedługo zabronie kontaktów z dziadkami, tylko szkoda mi tych drugich.
Gdy wrócę do pracy - a to za 2 m-ce to też chcemy mieć trochę czasu na zycie rodzinne, tylko w trójkę, ale pewnie nie zostanie to uszanowane.... :((((((((((((((((((((((
A dotyczą one babci mojej córki.
Sandra ma 3 latka. Całe 3 lata jej zycia to ciągła rywalizacja babć...a właściwie jednej. Druga jest neutralna, łagodzi sytuację. Po świętach czułam że eksploduję. W przyszłym roku nawet Wigilii nie spędzimy razem tylko będziemy jeździć od babci do babci, jak w pozostałe dni świąt.
Jakoś nie umiem się do tego zdystansować.
Kłopotliwa babcia wylicza ile byłam u tych drugich dziadków ile u nich, ile kto trzymał małą na rękach - gdy była mniejsza, kto karmił, mył, przewijał...
na każde spotkanie przychodzi z zabawką - pomimo tysięcy próźb, że to niewychowawcze, że prosimy że prezenty daje się na urodziny, dzień dziecka itd...płacze, szantażuje emocjonalnie...
często mówi o sobie mama, o dziadku tata- do naszej Sandry, czasem się poprawi przy mnie - że niby się jej pomyliło, mówi o niej moja córeczka....
powtarza jej do ucha "babcia Jola, babcia Jola, babcia Jola" - czy to nie jest pranie mózgu?
Czesto mówi teksty w stylu: chodź do swojej ukochanej babuni... jakby wiedziała co czuje moja córcia. Jakby nie można było kochać 2 babć jednakowo, kiedyś Sandrunia będzie miała swoje zdanie na ten temat, po co jej sugerować, ma prawo do własnych uczuć.
Jak mam reagować? Każda próba tłumaczenia co nam się nie podoba kończy się płaczem, złością, epitetami w naszym kierunku, zarzutami, że wyliczamy czas z wnuczką.
Problem twi w chęci bycia lepszą, ważniejszą, pierwszą.
Czasem zastanawiam się czy się nie wyprowadzić gdzieś daleko...Sandra widzi się z "tymi" dziadkami 2 razy w tygodniu, z tymi nienatarczywymi 1 raz. Mam poczucie że już niedługo zabronie kontaktów z dziadkami, tylko szkoda mi tych drugich.
Gdy wrócę do pracy - a to za 2 m-ce to też chcemy mieć trochę czasu na zycie rodzinne, tylko w trójkę, ale pewnie nie zostanie to uszanowane.... :((((((((((((((((((((((