Po wielu poszukiwaniach znalazłam weterynarza, który najpierw porządnie diagnozuje, a potem ustawia mądre leczenie, tak wybierając leki, żeby pomagając, nie szkodziły. I nie patrzył na mnie jak na idiotkę, jak nie chciałam psu podać 10-go z kolei antybiotyku, bo poprzednie, zapisane przez innych vet, kompletnie nie pomogły. Miał trudne zadanie, kilku poprzednich lekarzy rozłożyło ręce i zdiagnozowało chorobę autoagresywną, a on dokładnie przeczytał i przestudiował wszystkie badania, a potem powiedział coś, z czego inni się śmiali, jak próbowałam podsuwać taki powód choroby łapy. Spokojnie tłumaczył co trzeba robić i starymi, sprawdzonymi lekami, pomógł doprowadzić łapę do porządku, kiedy inni chcieli ją ucinać. Lekarz z powołania. Przyjechał do naszego staruszka na wizytę domową i sam zainteresował się drugim pieskiem, którego wzięliśmy ze schroniska i zapłaciłam jak za jedną wizytę. Dzięki niemu nasz staruszek, też żył dłużej niż powinien przy takiej chorobie. Polecam pana Rafała, ma świetne oko diagnostyczne i nie dziwi się, nawet jak ktoś ma "fisia" na punkcie naturalnych metod leczenia.