Bardzo niegrzeczne dziecko w przedszkolu
Witam wszystkich,
Chcialabym opisac problem dotyczacy mojego dziecka, moze ktos z Panstwa mial podobny i podzieli sie doswiadczeniem...
Moj sym byl zawsze tzn "high need baby", ale tez bez przesady. Widzialam, ze musze skakac obok niego wiecej niz kolezanki, ze robi wiecej awantur, mocniej przechodzi bunt, zazdrosc o rodzenstwo...ale nigdy nie bylo to az w takim stopniu zeby mi to strasznie przeszkadzalo. Ze wzgledu na jego napady zlosci trzymalam go od zawsze raczej "krotko", bo tylko w ten sposob moglam powstrzymac mega awanture, tlumaczenia przewaznie na nic sie zdawaly.
Kiedy mial 2,5 roku poszedl do malego przedszkola prywatnego, byl tam prawie rok. Mialam sporadycznie sygnaly ze "troche broi" i "troche nie slucha", ale nigdy nie robiono z tego jakiegos problemu, nie dawano mi porad wychowawczych etc.
Teraz ma 3,5 roku i poszedl do przedszkola panstwowego. Bardzo ludzi tam chodzic, adaptacja przebiegla super, cieszy sie jak jedziemy do przedszkola, ale....prawie codziennie docieraja do mnie sygnaly ze jest bardzo niegrzeczny, ze np chodzi po meblach, robi krzywde dzieciom, bawi sie drzwiami (chce uciekac z sali)...jednym slowem, panie narzekaja ze potrzebuja jednej osoby do pilnowania tylko mojego dziecka, a wiadomo, ze nie moga sobie na to pozwolic.
Nie zaprzeczam, on nigdy nie byl aniolem i corce tez dokucza, ale w miare trzymamy dyscypline w domu i nie odbiega jakos od normy, radzimy sobie na spokojnie. Panie tez przyznaja ze przy kontakcie "sam na sam" jest super dzieckiem i bardzo grzecznym, a "w grupie" to tragedia... :(
I stresuje sie ze beda chcieli go usunac z tego przedszkola, tylko co to da dla dziecka, przeciez to bedzie kolejny stres gdzie indziej...pomocy, co robic?
Chcialabym opisac problem dotyczacy mojego dziecka, moze ktos z Panstwa mial podobny i podzieli sie doswiadczeniem...
Moj sym byl zawsze tzn "high need baby", ale tez bez przesady. Widzialam, ze musze skakac obok niego wiecej niz kolezanki, ze robi wiecej awantur, mocniej przechodzi bunt, zazdrosc o rodzenstwo...ale nigdy nie bylo to az w takim stopniu zeby mi to strasznie przeszkadzalo. Ze wzgledu na jego napady zlosci trzymalam go od zawsze raczej "krotko", bo tylko w ten sposob moglam powstrzymac mega awanture, tlumaczenia przewaznie na nic sie zdawaly.
Kiedy mial 2,5 roku poszedl do malego przedszkola prywatnego, byl tam prawie rok. Mialam sporadycznie sygnaly ze "troche broi" i "troche nie slucha", ale nigdy nie robiono z tego jakiegos problemu, nie dawano mi porad wychowawczych etc.
Teraz ma 3,5 roku i poszedl do przedszkola panstwowego. Bardzo ludzi tam chodzic, adaptacja przebiegla super, cieszy sie jak jedziemy do przedszkola, ale....prawie codziennie docieraja do mnie sygnaly ze jest bardzo niegrzeczny, ze np chodzi po meblach, robi krzywde dzieciom, bawi sie drzwiami (chce uciekac z sali)...jednym slowem, panie narzekaja ze potrzebuja jednej osoby do pilnowania tylko mojego dziecka, a wiadomo, ze nie moga sobie na to pozwolic.
Nie zaprzeczam, on nigdy nie byl aniolem i corce tez dokucza, ale w miare trzymamy dyscypline w domu i nie odbiega jakos od normy, radzimy sobie na spokojnie. Panie tez przyznaja ze przy kontakcie "sam na sam" jest super dzieckiem i bardzo grzecznym, a "w grupie" to tragedia... :(
I stresuje sie ze beda chcieli go usunac z tego przedszkola, tylko co to da dla dziecka, przeciez to bedzie kolejny stres gdzie indziej...pomocy, co robic?