Bardzo nieprzyjemne doświadczenie
Wybraliśmy się do Pobitych Garów wraz z chłopakiem w czwartkowy wieczór.
Zamowilismy sałatkę "cuda na kiju" i podwójne calzone.
W Calzone - Niesmaczne szynka, mnóstwo sera, po którym szybko robiło się mdlo. Zamiast peperoni w środku były papryczki jalapeno, może dla kucharzy jest to ta sama papryka? Ciasto suche, ciężkie w formie buły. Gdyby nie sos ciężko byłoby to w ogóle zjeść.
Sałatka była gorsza. Otrzymałam talerz rozciapanej sałaty z kilkoma pomidorami i ogórkami z parmezanem, konsystencja wraz z sosem przypominała kleik. Na górze 3 nabite na patyczki kurczaka.
Mimo to najbardziej zaskoczyło nas zachowanie jednej z kelnerek, kiedy jeden z mini szaszłyków okazał się surowy w środku. Pani podeszła i z pretensja w głosie spytala: "co chce Pani z tym zrobić, bo już Pani zjadła czesc". Zjadlam bo takie jest założenie pobytu w restauracji, żeby zjeść to co się zamawia.Po chwili stwierdziła że zabierze ten talerz, mimo to jednak zdecydowała ze zabierze jedynie wiszącego na patyku kurczaka. (To był prawdziwy cud na kiju).Pomijajac skrajnie nieprofesjonalne podejście do swojej roli, nie usłyszeliśmy nawet przepraszam. My już tam nie wrócimy i przypominamy, że wystrój to nie wszystko.
Zamowilismy sałatkę "cuda na kiju" i podwójne calzone.
W Calzone - Niesmaczne szynka, mnóstwo sera, po którym szybko robiło się mdlo. Zamiast peperoni w środku były papryczki jalapeno, może dla kucharzy jest to ta sama papryka? Ciasto suche, ciężkie w formie buły. Gdyby nie sos ciężko byłoby to w ogóle zjeść.
Sałatka była gorsza. Otrzymałam talerz rozciapanej sałaty z kilkoma pomidorami i ogórkami z parmezanem, konsystencja wraz z sosem przypominała kleik. Na górze 3 nabite na patyczki kurczaka.
Mimo to najbardziej zaskoczyło nas zachowanie jednej z kelnerek, kiedy jeden z mini szaszłyków okazał się surowy w środku. Pani podeszła i z pretensja w głosie spytala: "co chce Pani z tym zrobić, bo już Pani zjadła czesc". Zjadlam bo takie jest założenie pobytu w restauracji, żeby zjeść to co się zamawia.Po chwili stwierdziła że zabierze ten talerz, mimo to jednak zdecydowała ze zabierze jedynie wiszącego na patyku kurczaka. (To był prawdziwy cud na kiju).Pomijajac skrajnie nieprofesjonalne podejście do swojej roli, nie usłyszeliśmy nawet przepraszam. My już tam nie wrócimy i przypominamy, że wystrój to nie wszystko.