Sprzęt słaby, zużyty, brakuje urządzeń i obciążeń.
Instruktorzy udają że pracują.
Sauna nie działa.
Szatnia czysta lecz strasznie prowizoryczna.
Prysznice - brak płynu, mydła. WC zapchane!!, woda pływała do poziomu deski.
Większość klientów dopiero rozpoczyna swoją miesięczną "przygodę" z siłownią ;- ) - przez co jest straszne zamieszanie i ciężko dostać się do przyrządów.
Podsumuję to tak, klub popełnił Falstart z otwarciem, a jeżeli nie zainwestują w wielkie zmiany, to nie wyobrażam sobie żeby karnet miesięczny open mógł kosztować więcej niż 50 zł.

Czyli norma.
Póki się ekipa zarządzająca nie zmieni,choćby niewiadomo,gdzie było to przeniesienie tak będzie to jedna wielka prowizorka.
Wiadomo,od wieków się utarło,że na klientach trza "oszczędzać".
I taką metodę wykorzystują w Kolaseum