Re: Bez męża...
Tedik puknij sie w glowe. Zawod jak kazdy inny. Tyle, ze ja nie mam az tak zle niby, maz jak nie ma jakis dziwnych akcji na statku plywa 2/2, ostatnio bylo 6/1, teraz wracamy do normalnego rozkladu. Ale ja patrze na to tak (tyle ze mam go tyle samo w domu, co go nie ma), mezus jak wraca to te 2 miesiace jestesmy na okraglo ze soba, gdyby pracowal w Polsce, wracalby po pracy zmeczony i tyle byloby pociechy :). Tyle, ze jeszcze nie mamy dzieci, niestety. Za to mamy dwa psiaki, ale to i tak nie wypelnia calego czasu, szczegolnie gdy kolezanki zostaly w Gdansku, a ja za mezem wyemigrowalam do Gdyni :). No i popieram poprzedniczke, powroty to jest cos na co warto czekac, zwiazki ludzi pracujacych na ladzie tego nie maja. Moze to wlasnie jest jakas nagroda? No i na pocieszenie to, zwiazki z marynarzami sa zazwyczaj trwalsze, nie zdazy dopasc rutyna. Mam w rodzinie marynarzy i sa przykladem :). Takze glowa do gory, moze mezus zlapie jakis lepszy kontrakt i bedzie lepiej. Pozdrowionka, dla marynarzowych :). Jagusia
P.S. Jak bedziesz miala dosc to smialo mozesz do mnie napisac, posmucimy sie razem :). Chociaz ja jeszcze miesiac z mezusiem pobede ..
0
0