Bezczelność, bezczelność i brak kultury.
Po dzisiejszej wizycie do tej pory nie mogę dojść do siebie. Lekarka na dzień dobry skrytykowała dziecko, że pyta co jest na plakatach w jej gabinecie ( powiedziała, żeby rodzice kupili mu encyklopedie i w domu pokazywali, bo jej przeszkadza jego gadanie). Następnie kiedy synek przestraszony nie chciał dać zrobić sobie badania, lekarka zrobiła nam dziesięciominutowy wykład, jak to źle mamy wychowane dziecko, że jest histerykiem, cholerykiem i nie ma przyjemności ani obowiązku go leczyć, bo nie jest umierający. Zamiast nas uspokoić, poprosić byśmy przyszli drugi raz, a do tego czasu np. poćwiczyli "na sucho" badanie w domu, po prostu odmówiła nam dalszego leczenia, a na koniec oświadczyła, że ma nadzieję, że widzieliśmy się ostatni raz. Oczywiście za wizytę skasowała odpowiednią kwotę. Jestem w szoku, jak można tak potraktować rodzica i dziecko i jeszcze kazać za to zapłacić. Nikomu nie życzę takiego potraktowania. Pani doktor chyba woda sodowa uderzyła do głowy.