Brak człowieczeństwa
Na stałe mieszkam i pracuję za granicą, niedawno rozwiodłam się i chciałam wrócić do nazwiska panieńskiego. W związku z tym że na uprawomocnienie się rozwodu trzeba czekać 21 dni nie mogłam tego zrobić za jednym podejściem. Dziś po 3 miesiącach i 5 dniach od uprawomocnienia się wyroku byłam w stanie przyjechać do Polski by wystąpic o powrót do nazwiska panieńskiego. I tak od Pani z-cy kierownika USC usłyszałam
5 dni po czasie ustawowym - OK. moja wina że 5 dni za póżno na oświadczenie.
A chcąc zmienić nazwisko w trybie zwykłym usłyszałam:
"rozwód nie jest ważnm powodem do zmiany nazwiska"
" mam sie udać do konsulatu skoro mieszkam za granicą"
" no i co z tego że do polskiego konsulatu mam tyle drogi co z Gdańska do Krakowa"
Zachowanie przemiłej Pani sprawiło że poczułam się jak gówniara i prawie się tam popłakałam, dodam że mój rozwód był spokojny, kulturalny i za porozumieniem stron.
Teraz wyobrażcie sobie co by czuła ofiara przemocy domowej co uciekła do faceta co ją maltretował i chce się pozbyć jego nazwiska i słyszy.
"rozwód nie jest wystarczająco ważnym powodem"
To że nie załatwiłam sprawy mniej mnie obeszło jak całkowity brak empatii i potraktowanie mnie jak intruza
5 dni po czasie ustawowym - OK. moja wina że 5 dni za póżno na oświadczenie.
A chcąc zmienić nazwisko w trybie zwykłym usłyszałam:
"rozwód nie jest ważnm powodem do zmiany nazwiska"
" mam sie udać do konsulatu skoro mieszkam za granicą"
" no i co z tego że do polskiego konsulatu mam tyle drogi co z Gdańska do Krakowa"
Zachowanie przemiłej Pani sprawiło że poczułam się jak gówniara i prawie się tam popłakałam, dodam że mój rozwód był spokojny, kulturalny i za porozumieniem stron.
Teraz wyobrażcie sobie co by czuła ofiara przemocy domowej co uciekła do faceta co ją maltretował i chce się pozbyć jego nazwiska i słyszy.
"rozwód nie jest wystarczająco ważnym powodem"
To że nie załatwiłam sprawy mniej mnie obeszło jak całkowity brak empatii i potraktowanie mnie jak intruza