Wchodzę do klubu, nagle ktoś jak podczas pogo wskakuję przede mnie lekko traktując barkiem i bez ani jednego słowa zatrzymuje patrząc się na mnie z odległości 10 cm tak jak bokser na boksera przed walką. Żując gumę tylko machnął głową bez ani jednego słowa. Miałem dziwne wrażenie, że mi zaraz walnie z główki. Już w tak wielu klubach jest dobra kulturalna ochrona, więc dziwi mnie, że tu jeszcze nikt nie zrobił z tym porządku. Nigdy więcej już tam nie zawitam, chyba, że usłyszę od kogoś, że zmieniło się na lepsze z ochroną, bo cała reszta jest w porządku