Bramkarze-gangsterzy
Po wejściu przywitał nas widok niczym z gangsterskich filmów - lokal, w którym kręci się więcej ochroniarzy niż klientów, przy barze trzeba było się przepychać między ich cielskami. Jeden z nich nawet zażądał haraczu za wejście do restauracji (20zł za osobę!), co w ogóle nie mieściło nam się w głowach! Kelnerka - bardzo miła zresztą - starała się nadrobić tak fatalne potraktowanie klienta, niestety przy stoliku było tak zimno, że czym prędzej się stamtąd zmyliśmy nie zamawiając kompletnie nic. Po wyjściu z lokalu poczuliśmy ulgę, że ochroniarze-gangsterzy nas nie zastrzelili ;) Dobra rada: nie straszcie klientów! Zwłaszcza takich, co chcą zostawić po 300-400zł ;)