Weszłam z koleżanką do Boolvaru ok godz. 20 w sobotę. Po kilku zamówieniach (ok. 23.30) ale jeszcze niedopitej kawie, kelnerka poinformowała nas, że właściciel lokalu zaprosił swoich znajomych i te miejsca zaraz będą dla nich a nie dla nas. Brawo.