Budujmy Niezależną Rzeczpospolitą
Idzie wiosna... Polska się budzi i jak Państwo widzą dojrzewa powszechnie świadomość fasadowości demokracji i ustroju politycznego Polski, a za rozwojem świadomości idą czyny i powinny iść kolejne.
Ale chciałbym zwrócić uwagę na dokonujący się przez ostatnie dwadzieścia lat na naszych oczach modelowy wręcz proces destrukcji. Destrukcji całej tkanki spolecznej, ale w tym wypadku chciałbym ograniczyć swoje uwagi do destrukcji wiedzy. Destrukcja struktur przekazywania tradycji,przede wszystkim tradycji kulturowej, doprowadziła do likwidacji kanałów transmisji wiedzy historycznej z pokolenia na pokolenie. Przed 30 laty mieliśmy do czynienia z niezwykle szybkim procesem kumulacji wiedzy o organizacji społeczeństwa, który objął wszystkie warstwy społeczne zaangażowane w ruch "Solidarności". Obecnie cała ta wiedza została , aż trudno w to uwierzyć, utracona i społeczeństwo z ciężkim trudem próbuje uczyć organizować się od nowa. Najlepszym dowodem są strajki rolników w obronie ziemi w ciągu paru ostatnich miesięcy.
Wszelkie sprawy, gdy zawodzi panujący system, bierze się we własne ręce, jak do tego zachęcano nas po r.1989, po to by organizować nowy, własny system ze wszystkimi jego elementam składowymi, tak jak zrobił to w sposób wręcz modelowy ojciec Tadeusz Rydzyk. Teraz przyszła pora na aktywność pozostałych struktur spolecznych. W zwarciu z dotychczasowym systemem powstają nowe konserwatywne media internetowe i papierowe - "Gazeta Polska" i jej mutacje, portal "wpolityce", tygodniki "W sieci" i "Do rzeczy", porażką okazała się praktyczna likwidacja "Rzeczpospolitej" i brakuje stacji radiowych czy telewizyjnych, rozwijają się własne instytucje finansowe w postaci SKOKów. Nadszedł czas na budowanie sprofesjonalizowanej ochrony marszów i demonstracji niezależnych, która spełniałaby rolę i zalążek zastępczej policji. Należy zacząć myśleć o własnych sądach i powołać Obywatelską Radę Sądowniczą z wybitnymi prawnikami niezależnymi, by wywierać coraz silniejszą presję na aktualny system sądowniczy i korporację prawniczą, mając w perspektywie konieczność stworzenia niezależnego, solidnego wymiaru sprawiedliwości. Taka niezależna Rada Sądownicza mogłaby być wspomagana przez niezależne dziennikarstwo śledcze. W walce przeciwko fatalnym zmianom w szkolnictwie rozwinął się ruch oporu rodziców i powstały niezależne organizacje, ktorych dorobek należałoby wykorzystać w ramach Niezależnej Komisji Edukacji Narodowej.
W gruncie rzeczy czeka nas po prostu powtórka z r. 1980 - stworzenie zalążku Niezależnej Rzeczpospolitej. Ale żeby to miało ręce i nogi należałoby najpierw powołać Kongres Ruchów Niezależnych, który opracowałby taki sam kompleksowy program jaki przecież opracowała "Solidarność" w r.1981 tworząc projekt Samorządnej Rzeczpospolitej. Taki program musiałby obejmować pełny zakres projektowanych instytucji państwowych. Myślenie i dzialalność fragmentaryczne są bezsensowne i stanowią stratę czasu jako że poszczególne fragmenty okazują swoją sensowność i spójność tylko w kontekście całościowego projektu.
Tak więc, w nawiązaniu do pojawiających się w sieci pytań, czy będzie u nas druga Bułgaria albo Budapeszt, mogę powiedzieć, że mamy własną tradycję dokonywania zmian, opracowaną w latach 1980-81, która w zupełności wystarczy, by się ozbyć obecnego reżimu.
Ale chciałbym zwrócić uwagę na dokonujący się przez ostatnie dwadzieścia lat na naszych oczach modelowy wręcz proces destrukcji. Destrukcji całej tkanki spolecznej, ale w tym wypadku chciałbym ograniczyć swoje uwagi do destrukcji wiedzy. Destrukcja struktur przekazywania tradycji,przede wszystkim tradycji kulturowej, doprowadziła do likwidacji kanałów transmisji wiedzy historycznej z pokolenia na pokolenie. Przed 30 laty mieliśmy do czynienia z niezwykle szybkim procesem kumulacji wiedzy o organizacji społeczeństwa, który objął wszystkie warstwy społeczne zaangażowane w ruch "Solidarności". Obecnie cała ta wiedza została , aż trudno w to uwierzyć, utracona i społeczeństwo z ciężkim trudem próbuje uczyć organizować się od nowa. Najlepszym dowodem są strajki rolników w obronie ziemi w ciągu paru ostatnich miesięcy.
Wszelkie sprawy, gdy zawodzi panujący system, bierze się we własne ręce, jak do tego zachęcano nas po r.1989, po to by organizować nowy, własny system ze wszystkimi jego elementam składowymi, tak jak zrobił to w sposób wręcz modelowy ojciec Tadeusz Rydzyk. Teraz przyszła pora na aktywność pozostałych struktur spolecznych. W zwarciu z dotychczasowym systemem powstają nowe konserwatywne media internetowe i papierowe - "Gazeta Polska" i jej mutacje, portal "wpolityce", tygodniki "W sieci" i "Do rzeczy", porażką okazała się praktyczna likwidacja "Rzeczpospolitej" i brakuje stacji radiowych czy telewizyjnych, rozwijają się własne instytucje finansowe w postaci SKOKów. Nadszedł czas na budowanie sprofesjonalizowanej ochrony marszów i demonstracji niezależnych, która spełniałaby rolę i zalążek zastępczej policji. Należy zacząć myśleć o własnych sądach i powołać Obywatelską Radę Sądowniczą z wybitnymi prawnikami niezależnymi, by wywierać coraz silniejszą presję na aktualny system sądowniczy i korporację prawniczą, mając w perspektywie konieczność stworzenia niezależnego, solidnego wymiaru sprawiedliwości. Taka niezależna Rada Sądownicza mogłaby być wspomagana przez niezależne dziennikarstwo śledcze. W walce przeciwko fatalnym zmianom w szkolnictwie rozwinął się ruch oporu rodziców i powstały niezależne organizacje, ktorych dorobek należałoby wykorzystać w ramach Niezależnej Komisji Edukacji Narodowej.
W gruncie rzeczy czeka nas po prostu powtórka z r. 1980 - stworzenie zalążku Niezależnej Rzeczpospolitej. Ale żeby to miało ręce i nogi należałoby najpierw powołać Kongres Ruchów Niezależnych, który opracowałby taki sam kompleksowy program jaki przecież opracowała "Solidarność" w r.1981 tworząc projekt Samorządnej Rzeczpospolitej. Taki program musiałby obejmować pełny zakres projektowanych instytucji państwowych. Myślenie i dzialalność fragmentaryczne są bezsensowne i stanowią stratę czasu jako że poszczególne fragmenty okazują swoją sensowność i spójność tylko w kontekście całościowego projektu.
Tak więc, w nawiązaniu do pojawiających się w sieci pytań, czy będzie u nas druga Bułgaria albo Budapeszt, mogę powiedzieć, że mamy własną tradycję dokonywania zmian, opracowaną w latach 1980-81, która w zupełności wystarczy, by się ozbyć obecnego reżimu.