Re: CLOSTILBEGYT A CIAŻA część 2
czesc dziewczyny.
Nie odzywałam sie, bo od piatku byłam w szpitalu... :(
Ala dzis juz mnie wypisali i na szczescie z dzidzią wszystko dobrze :D
Mialam twardy brzuch i dziwne bóle (na szczescie nie krwawiłam w przeciwienstwie do dziewczyn, z którymi lezałam na sali), pojechałam na pogotowie, bo nospa pomogła tylko na ból. Tam po długim czekaniu w koncu zjawiła sie "miła"pani w dyzurce, która poinformowała mnie, że mam isc do poradni po skierowanie! wrrrr powyłam sie z bezsilnosci, ale...zacisnęłam zęby - lekarka na szczescie nie miala akurat pacjentek, zbadała mnie i stwierdziła twarda macicę i poronienie zagrażające i na oddział ... znowu płacz
Przez te dni dostawałam 4razy dziennie zastrzyki i duphaston lub luteinę i z brzuchem było coraz lepiej. gorzej z moim zołądkiem, ostatnio podawali mi jakies mleczko 3xdziennie, ale na to ginekolodzy juz ray nie mieli. takze jedyne co mi pozostaje to czekac za to minie i zaciskac zeby.
poza tym szpital nie słuzy procesom trawiennym, to zarcie i brak intymnosci... wiadomo. oczywiscie nie obyło sie przez ten czas bez mdlosci i wymiotów, dzis tez.ale to akurat jest pocieszające.
no i taka miałam przygode. musze bardzo uwazac, bo okazuje sie, ze ta ciąża nie tylko z nazwy jest zagrozona:( nie przezyłabym drugiej straty...
p.s mi sie akurat teraz wielkosc fasolki zgadza, bo wczoraj miala 2,1cm ( ale w poprzedniej ciązy zawsze byla wieksza niz mówił suwaczek).
Koraliczku a jaki własciwie był wynik bety??
0
0