Re: CLOSTILBEGYT A CIAŻA część 4.
Cześć dziewczyny:) jestem tu nowa i chciałabym abyście przyjęły mnie do swojego grona. Wasze forum jest niesamowicie pozytywne i szczęśliwe :) bardzo fajnie się je czyta. Macie tyle pozytywnej energii której mi brakuje;/
Moja historia w wielkim skrócie : 2,5 roku starań, od roku chodzę i robię wszystkie badania, hormony TSH mieści się w normie pomimo Hashimoto, inne hormony ok, hsg jajowody drożne z podejrzeniem polipa:/ wylądowałam w szpitalu na histeroskopii- okazało się, że nie mam polipa:/ kolejne usg lekarka, która je robiła, robiła miny jak bym zaraz miała umrzeć to była masakra bo nie wiedziałam co ze mną jest nie tak. Wychodząc z gabinetu usłyszałam tylko że jestem "ciekawym przypadkiem" :( poryczałam się, lekarze przychodzili i mówili, że nie mam co się martwić wszystko jest dobrze nie mam żadnych patologii i nieprawidłowości. Ale ja wiedziałam, że oni mnie okłamują:( Czekałam na wypis,żeby tylko się dowiedzieć prawdy. I tu cios prosto w serce macica jednorożna. Nie mogłam do siebie dojść, przestałam się czuć kobietą:( Po miesiącu kolejne HSG potwierdzające wynik ze szpitala.
Obecnie jestem po IUI stymulowanej clo, pęcherzyki urosły, ale nie pękły i teraz muszę brać antykoncepcję ;/ Lekarz który wykonał pierwsze hsg cały czas mnie przekonuje, że z moją macicą jest wszystko ok, ale mi się wydaje, że jego ego nie pozwala mu się przyznać do błędu:/ Przepraszam, że tak się rozpisałam:)
0
0