Re: CLOSTILBEGYT a ciąża cz. 12 :)
Witaj zagubiona:)
Na pocieszenie napisze Ci,że nie jesteś sama. Wiem, co czujesz i co przechodzisz.
Ja z endometriozą walczę od 3 lat. Dowiedziałam się o niej w dniu mojego ślubu, który się nie odbył, ponieważ złapał mnie straszny ból. W jednej chwili straciłam siły i byłam pół przytomna, nieświadoma tego co się dzieje-karetka i natychmiast na blok operacyjny- diagnoza pęknięta gigantyczna torbiel endometrialna, zapalenie otrzewnej, przetoczyli krew i nadal żyję:) rozpoznanie endometrioza 3 stopnia, o czym pojęcia nie miałam, bo na każde zgłaszanie lekarzom,że mam straszne miesiączki, mówili taki mój urok i dawali zastrzyki przeciwbólowe...
Pół roku brałam danazol czego bardzo żałuję, bo teraz już wiem,że tym świństwem się nie leczy! Później miała być szybko ciąża żeby nadal nie krwawić jednak torbiele już na drugi miesiąc po odstawieniu leku znowu się pojawiły i tak sie bujam już 3 lata. Po drodze jeszcze 2 operacje, bo była powtórka z rozrywki.
A już przed ślubem podjęliśmy decyzję, że od razu po ślubie po powrocie z podróży chcemy dziecko, ale niestety, Ten na Górze widac ma inne plany i mimo naszych starań ciągle nic:(
W listopadzie udało mi się znaleźć dobrego lekarza, który chce nam pomóc- kazał zrobic mnóstwo badań mi i mężowi- wyszły nie najlepsze, przepisał visanne, żeby uchronić moje jajnik, leki dla mężai, i po 2 miesiącach miał zrobic laparoskopie żeby usunąć torbiele i podjąc decyzję co dalej. Niestety nie doczekałam, po miesiącu trafiłam do innego szpitala na stół operacyjny z podejrzeniem wewnętrznego krwotoku, usunęli torbiele i po trochu każdego jajnika- co było niepotrzebne, ale trudno. Visanne zmieniłam na Qlaira bo przy Visann w ciągu tygodnia urosła kolejna torbiel no i po operacji stwierdziłam,że bez sensu tym się faszerowac skoro nie pomaga, a nawet zaszkodziło.
Przez ostatnią operację wszystko się przedłużyło, bo przez 5 miesięcy mam być na sztucznej menopauzie:(
Ciężko na myśl,że może już bym mogła być w ciąży, gdyby nie operacja, która okazała się niepotrzebna.
Ale grunt to nie załamywać się, Jest ciężko, ale wielu z nas jest ciężko a nawet gorzej więc głowa do góry, kiedyś i nam się uda!! Musi:)
W maju jadę do lekarza, spr wyniki hormonów, czy dochodzi do owulacji i umówić się na hsg - moje już 3
Ja jeszcze nie dojrzałam do myśli o invitro czy nawet inseminacji, bo bardzo chce ciąży naturalnej.
Pewnie bardziej w głowie siedzi świadomość, że są pary niepłodne ale to nie jestem ja. Ciągle mam nadzieje,czasem resztki nadziei, na to że będę w ciąży. Ale skoro tak wielu parom się udaje ( czego dowodem jest to forum) to i nam musi sie udać:) Czego sobie i innym starającym sie życzę bardzo mocno!:)
No to i ja się rozpisałam,sorki, ale taka tu cisza chwilami, stwierdziłam że coś napisze i ja:0
0
0