Chamstwo, Hołota, Motłoch, czyli 174
Kierowca o numerze służbowym 1449.
Autobus nr 174, godzina 19, 6 sierpnia, Otomin.
Nieudana próba zakrętu na pętli autobusowej w Otominie - dosłownie kilka centymetrów od rowu. Po czym naładowane chamstwem wyrzucenie mnie oraz mojej osłabionej przyjaciółki (epilepsja) z autobusu. Następnie wyjechanie pojazdem na ulicę (w ramach przystanku), przez co zablokowany został uliczny ruch samochodów osobowych. Nie mogło zabraknąć brawurowej jazdy od Fashion house'a - wjechanie niemal w vana, wcześniej przekroczenie parokrotnie prędkości dozwolonej.
Gdy kierowca został poproszony o numer służbowy: "Czego się przypier*alasz gów*iaro?! Masz ku*wa problem? Ślepa jesteś?". Jednak w końcu otrzymałyśmy pożądaną informację i opuściłyśmy pojazd, jednak bezczelnemu kierowcy było wciąż mało, więc wymachując rękoma, grożąc palcem nawyzywał nas na pożegnanie, uprzednio strasząc sądem, oraz próbą wyłudzenia naszych danych osobowych.
Chamstwo, hołota, motłoch.
Właśnie tacy ludzie - niezrównoważeni psychicznie - prowadzą gdańskie autobusy.
Bogu dzięki, że nie doszło do wypadku. Ale to kwestia czasu.
Autobus nr 174, godzina 19, 6 sierpnia, Otomin.
Nieudana próba zakrętu na pętli autobusowej w Otominie - dosłownie kilka centymetrów od rowu. Po czym naładowane chamstwem wyrzucenie mnie oraz mojej osłabionej przyjaciółki (epilepsja) z autobusu. Następnie wyjechanie pojazdem na ulicę (w ramach przystanku), przez co zablokowany został uliczny ruch samochodów osobowych. Nie mogło zabraknąć brawurowej jazdy od Fashion house'a - wjechanie niemal w vana, wcześniej przekroczenie parokrotnie prędkości dozwolonej.
Gdy kierowca został poproszony o numer służbowy: "Czego się przypier*alasz gów*iaro?! Masz ku*wa problem? Ślepa jesteś?". Jednak w końcu otrzymałyśmy pożądaną informację i opuściłyśmy pojazd, jednak bezczelnemu kierowcy było wciąż mało, więc wymachując rękoma, grożąc palcem nawyzywał nas na pożegnanie, uprzednio strasząc sądem, oraz próbą wyłudzenia naszych danych osobowych.
Chamstwo, hołota, motłoch.
Właśnie tacy ludzie - niezrównoważeni psychicznie - prowadzą gdańskie autobusy.
Bogu dzięki, że nie doszło do wypadku. Ale to kwestia czasu.