Piękna, wzruszająca opowieść...
Jest takie i**otyczne polskie powiedzenie: "Dzieci i ryby głosu nie mają"... z pedagogicznego i psychologicznego punktu widzenia wyjątkowo szkodliwe dla wychowania młodego samodzielnego człowieka. Sens tego i**otyzmu sprowadza się do tego, że to rodzic o wszystkim decyduje, a dziecko ma się słuchać... ma być pokorne, posłuszne (w komentarzu zamieszczam ciekawy opis jak owo powiedzenie może szkodliwie wpływać na dzieci, sprawiając, że czują się nieważne, niesamodzielne). Otóż nie. Dzieci mają swój głos, swoje życie i swoje zdanie. I należy się z nimi liczyć. Należy dać dziecku się wypowiedzieć, wysłuchać je, traktować jak partnera i wrażliwą istotę ludzką, a nie niewolnika widzimisię dorosłego. I jest o tym piękny film, który pojawił się właśnie w niektórych kinach. Obraz pt. "C'mon C'mon" w reżyserii Mikea Millsa (twórcy bardzo dobrego filmu Debiutanci") to piękna, wzruszająca opowieść o relacji pomiędzy 9-letnim chłopcem i jego Mamą oraz Wujkiem. Pokazuje wrażliwość dziecka, jego delikatność, a jednocześnie potrzebę bezpieczeństwa, miłości i sensu życia. Ten film to totalne zaprzeczenie polskiej (nie)mądrości (nie)życiowej o braku głosu dla dzieci. Jeśli chcecie obejrzeć wspaniały film, z przesłaniem, na którym można się wzruszyć (ja się wzruszyłem) to szczerze polecam pójść do kina póki jeszcze można. Co zabawne w trailerze filmu jest scena, w której główny bohater - dorosły - czyta bajkę głównemu bohaterowi - dziecku i coś w czasie tego czytania się dzieje... to scena jakby żywcem wyjęta z mojego życia
28
2