Re: Co dzisiaj na obiad? cz.32 czerwcowa
Dzięki Dziewczyny za słowa otuchy i wiarę we mnie ;)
Ania - czasem inni działkowcy pomagają w ramach godzin społecznych ;) Bo nie każdy chce za nie płacić, czasem wolą odrobić w naturze - a nie zawsze jest robota na terenie ogrodu ;)
Hokasia - spokojnie możecie grillować na zewnątrz, a jeść w domu ;) pamiętam, że u nas jesienne imprezy(jak mocno wiało albo było zimno) czasem odbywały się nawet w tunelu foliowym ;P hehehe :] co prawda na kilka osób - ale zawsze ;) grill na zewnątrz, a my w środku :]
albo grillowało się na ganku i jadło w domku (ale to też przy naszej powierzchni zabudowania ;) to na 3-4 osoby)
ogólnie to już kilka(naście?) lat nie jadłam takiego świeżego groszku ze strączków :) w tym roku Młody sobie posiał... miał być niski... dostał ziarenka od naszej domowej sąsiadki ;) i już 2 razy zmieniałam tyczki - w tej chwili sięga mi do pasa :P taki "niski" ;P
a kalarepkę lubię i nie rozumiem, żemu moje dziecko ma na nią długie zęby :P surowa do chrupania, kotlety, placki, surówka, podduszona i polana bułeczką :P
u nas w tym roku mało czereśni - ale już po garści zjedliśmy :]
Emilia - ten grill elektryczny to teflonowy czy ceramiczny? Bo właśnie sie zastanawiam czy nie wymienić starego, porysowanego, sporadycznie używanego teflonowego na ceramiczny ;)
Andzia100 - z naszego wątku obiadowego "znam" Megiii (czasem w przelocie widujemy się w przedszkolu, bo nasze dzieciaki chodzą do jednej grupy), Niuniex też znam (Jej Mąż i ja mamy wspólnego chrześniaka, a z opowiadań znajomych znamy się kilka lat) :) Nie pamiętam czy jeszcze z którąś z Dziewczyn w tego wątku miałam okazję się spotkać osobiście?
Bo ogólnie z forum znam kilka Dziewczyn ;) (zwykle są to spotkania przy okazji kupna-sprzedaży lub odbioru "czegoś" albo jakiejś zbiórki w szczytnym celu)
Czekolada kiedyś się "odgrażała", że zrobi u siebie "spęd obiadowy" ;) Ale coś się długo nie odzywa :P
Dzisiaj obiad po najmniejszej linii oporu - makaron ze śmietaną i truskawkami :]
Wczorajsze sajgonki wyszły super :] 26 sztuk ich nazwijałam ;) i w sumie tylko ze 3-4 się rozpadły :] tym razem dałam do farszu jajka - ale nie zauważyłam różnicy w konsystencji :P papier moczyłam 1-2 sek. i kładłam na ścierkę :] no i brzeg "przyklejałam" na wodę z mąką ziemniaczaną :] poza tym sajgonki zwijałam ok 14, a piekłam o 20 :] więc miały czas na wyschnięcie :] co zostało, to dzisiaj Mąż weźmie sobie do pracy na przekąskę :]
0
0