Re: Co się dzieje z rodzicami?
Nie chcę nikogo oceniać, czy stawiać się po czyjejś stronie, ALE...
Odnoszę wrażenie, że ogólnie ze społeczeństwem dzieje się coś złego (zaznaczam, że nie mam na myśli wszystkich) - kiedyś ludzie byli bardziej rodzinni, więcej czasu ze sobą spędzali, zjadali razem posiłek (choć raz na jakiś czas), pytali się siebie "Jak Ci minął dzień?" itp. Rozumiem, że teraz jest trudniej z pracą, rodzice często pracują na dwa etaty, jednakże bądźmy szczerzy - spora część rodziców ma "w nosie" swoje dzieci. Nie interesują się tym, jak One spędzają czas, czy mają jakieś zmartwienia, kłopoty itp. Podobnie jest z kwestią szkoły. Kiedyś nauczyciel był osobą szanowaną, wszyscy rozumieli, że dzieci w szkole spędzają wiele godzin, więc są tam także wychowywane w sporej mierze. Zawód nauczyciela się ceniło. Jak jest teraz? Dzieci atakują nauczycieli, a kiedy dziecko poskarży się rodzicom w domu (nawet na sam fakt tego, że nauczyciel zwrócił Mu na cos uwagę i nie mówię tutaj absolutnie o jakiejś przemocy, biciu itp.) to jaki jest finał? Pyskaty tatuś, czy mamusia idą do szkoły i gnębią nauczyciela (pomijam, że nigdy nie biorą pod uwagę, że Ich cudowne dziecko może jednak nie jest tak cudowne). Prawda jest taka, że jeszcze oczekują, że szkoła zrobi za Nich wszystko - nauczy, przypilnuje, wychowa, rozwiąże za Nich problemy. Myślę, że sposób zachowań społeczeństwa bardzo się zmienił, a to, że wylewanie tzw. jadu jest widoczne niemal na każdym kroku, jeszcze pogarsza całą sytuację. Zawsze znajdą się i dobrzy rodzice, i tacy, którzy będą "olewali" swoje dziecko, bo np. trzeba iść przypiłować paznokcie, czy wyjść na piwko z kolegą. Uważam, że każdy powinien na spokojnie, bez emocji przemyśleć, czy wszystko robi w porządku i czy druga strona faktycznie nie ma trochę racji.
8
3