Co się dzieje z rodzicami?

Jestem nauczycielką w szkole podstawowej. W tym roku, jak zapewne wiecie, mamy zapewnić opiekę dzieciom w przerwie świątecznej i ja to rozumiem. Trudno zorganizować opiekę, kiedy oboje rodziców pracuje, zwłaszcza, kiedy niedługą będą ferie. Ale kiedy zobaczyłam listę zgłoszonych, zdębiałam. Trzy czwarte osób zgłoszonych, to dzieci, których przynajmniej jeden rodzic nie pracuje! Dlaczego rodzice pozbywają się dzieci z domu? Ja jako rodzic bardzo cieszyłam się na to wolne. Wspólnie z synkiem planowaliśmy ten przedświąteczny czas. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego rodzice uciekają od swoich dzieci?
popieram tę opinię 52 nie zgadzam się z tą opinią 52

Re: Co się dzieje z rodzicami?

O, to, to :)
Zgadzam się, że praca na świetlicy jest znacznie trudniejsza niż zwyczajne lekcje.
Może by i się przydało takie doświadczenie niektórym, ale tak z marszu wrzucić ich między maluchy, to jakby malarzowi pokojowemu kazać skopiować obraz Moneta ;) Niby umie pędzel trzymać, ale...;)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Czytam i oczom nie wierzę...

Wychodzi na to, że większość wypowiadających się tu mam, jest przekonana, że dni wolne to:
- wymyślili sobie nauczyciele, dla własnej wygody i dla własnego widzimise,
- wakacje i ferie też wymyślili sobie nauczyciele, żeby utrudnić życie pracującym rodzicom.

Poza tym nauczyciele w sumie nic takiego szczególnego nie robią, zarabiają górę kasy, która im się nie należy, bo za co?
W porównaniu do uczciwie pracujących osiem godzin dziennie, to są po prostu darmozjady i malkontenci.

Czy ktoś z Was pamięta, że to jest "stary podział", obowiązujący od kilkudziesięciu lat system, w którym DZIECI! uczą się przez 10 miesięcy i mają 2 miesiące wakacji. W miesiącach przeznaczonych na naukę DZIECI! mają dodatkowe "dni wolne od szkoły" w okolicach świąt i ferie zimowe. Są to "dni wolne od zajęć w szkole" zorganizowane dla "higieny umysłowej" Waszych pociech. Zdajecie sobie sprawę, że DZIECI potrzebują takich przerw, aby odpocząć od szkoły, nacieszyć się "leniem" w domu?
To całe "wolne", zostało wymyślone dla DZIECI, a nie dla wygody nauczycieli. Nauczyciele mają "wolne" przy okazji, dlatego że z dziećmi pracują i kiedy dzieci mają wyznaczony czas bez zajęć szkolnych, nauczyciel też w szkole nie ma potrzeby siedzieć. Za to w domu ma zapasy prac do sprawdzenia, konspektów do napisania, książek do przeczytania, regulaminów do zapoznania, ankiet do wypełnienia, projektów do przygotowania itp. Myślicie, że kto to robi? Elfy? Oprócz uczenia, praca nauczyciela to stosy dokumentacji, obszerna papierologia i logistyka, bez której nie dałoby się sensownie prowadzić zajęć lekcyjnych ani zorganizować funkcjonowania szkoły.

Z doświadczenia wiem, że "dni wolne od zajęć edukacyjnych w szkole", kiedy nauczyciele mają tylko dyżury, by "przypilnować" dzieci do wyznaczonej godziny, to ZŁO. To radosna bonanza nie wnosząca nic pozytywnego. Dzieci przeważnie dostają małpiego rozumu i starają się zrobić wszystko to, co "normalnie" jest zabronione.

Przeważnie szkoły nie maja dodatkowych funduszy, żeby zorganizować dzieciom coś specjalnego, coś konkretnego na takie okazje. Wszystko kończy się na tym, że trzeba w miarę możliwości dopilnować, żeby nie zrobili sobie krzywdy i cali wrócili do domów. Czas całkowicie zmarnowany. Przez wszystkich.

Zdecydowanie więcej sensu miałoby zupełne zrezygnowanie z "przerw świątecznych" i prowadzenie normalnych zajęć edukacyjnych. Większość znanych mi nauczycieli podziela pogląd, że takie przerwy i "przechowywanie" w tym czasie dzieci w szkole wywołuje tylko zamieszanie i niepotrzebne kontrowersje.
Normalne zajęcia edukacyjne byłyby pożyteczne, dzieci w szkole przebywałyby na jasnych zasadach, nauczyciele mieliby dodatkowy czas na realizację zadań z planu nauczania, a rodzice nie mieliby problemów z własnym, kłopotliwym potomstwem.
Wszyscy byliby zadowoleni.

Po przeczytaniu tego uroczego wątku, tym bardziej nie mam zamiaru znowu uczyć. Chociaż nie. Ujmę to inaczej - ja wciąż uczę, pomagam dzieciom znajomych, pomagam maturzystom w Internecie. Ale nie mam ochoty znowu wpaść w "szkolne tryby".
W szkole ani dobrze nie zarobię, ani nikt nie doceni mojej pracy i wysiłku.
Co widać na załączonym obrazku :)
Pozdrawiam!
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 14

Re: Co się dzieje z rodzicami?

to ci powiem,że nauczyciel pełni funkcję dydaktyczną ale i opiekuńczo- wychowawczą siłą rzeczy. Pracuję w szkole i też słyszałam takie argumenty od nauczycieli nie z 1-3. Żeby np. pracować w świetlicy szkolnej nie ma potrzeby być po opiekuńczo-wychowawczej. Tu może pracować każdy po pedagogice jakiejkolwiek:) Świetlica to nie tylko sama opieka, a również praca nad dziećmi-ich relacjami społecznymi, rozwijanie zainteresowań, również trochę rozszerzenie wiedzy. Świetlice mają swój program dydaktyczno-wychowawczy również dostosowany do planu roku szkolnego. Praca ta nie jest wcale łatwa i przyjemna, bo często jest bardzo dużo dzieci, którym trzeba i zapewnić bezpieczeństwo i zorganizować czas.
Trzeba też dać coś z siebie i wykazać trochę kreatywności. Dla niektórych może to być problemem, zwłaszcza ze starszych klas, gdzie wchodzą do klasy na 45 minut zrobią lekcję według planu, z młodzieżą, która jednak inaczej funkcjonuje niż małe dzieci i wyjdą do następnej klasy. Tu trzeba być elastycznym i mieć oczy dookoła głowy. Nie mówiąc już,że czasem trzeba zająć się dzieckiem,które np. ma problem jeszcze z zabiegami w okół siebie- zdarza się w zerówkach, bo to 5 latki przecież. No ale boimy się tego co nam obce, może to się niektórym przyda,żeby poszanowali pracę nauczycieli świetlicy;)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Mam koleżankę, jest nauczycielką matematyki. Dobrą nauczycielką. Ceniona przez uczniów, rodziców, dyrekcję. Nie skończyła pedagogiki opiekuńczo wychowawczej tylko matematykę. Teraz zostaje zmuszona do niańczenia dzieci 1-3. Jest tym przerażona. Idąc do pracy do szkoły myślała ze będzie uczyć. Porównywanie szkoły do przedszkola jest bez sensu. Charakter placówek jest inny. Przedszkole jest do opieki, szkola do uczenia.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 9

Re: Co się dzieje z rodzicami?

5000 zł. brutto? Hahah ale się uśmiałam:))) Chyba z kolejnymi 20 stoma godzinami nadgodzin :)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 10

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Nie jestes w stanie....
Nic dodac nic ujac cala prawda

A maz nauczyciel ma juz zapewne dosc dzieciarni i chce odpoczac w te dni
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 8

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Oczywiście, że uśmiechnę się do dzieci i w tym i w przyszłym roku i może nawet za dwa lata 😉. Dzieci nie są niczemu winne i nigdy nie przenoszę swoich osobistych problemów na dzieci. Dlaczego poruszam ten problem teraz, bo to pierwszy rok, kiedy rodzice, którzy mogliby, ale nie chcą spędzić dnia wigilijnego ze swoim dzieckiem. Nie mówcie mi, że w każdy z tych dni będziecie załatwiać swoje sprawy. Co do błędu językowego przyznaję się do winy. Może mi Pani postawić jedynkę 😉
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 8

Re: Co się dzieje z rodzicami?

"część z Was jest beznadziejnymi rodzicami!"
Ahalia, Ameryki nie odkryłaś. Ale to, że zainteresowałaś się tym problemem akurat właśnie teraz, gdy zabrano Ci parę dni wolnego (zwyczajowo tak się przyjęło, bo to nie jest Twój urlop) poddaje w wątpliwość szczerość Twojej troski o te biedne, zaniedbane dzieci. Raczej chodzi o to, że to Ty nie będziesz miała tyle czasu dla swojej rodziny, ile się spodziewałaś i do czego jesteś przyzwyczajona.
W sumie to Ci się nie dziwię, że się nie cieszysz, bo jak się komuś coś zabiera, to zawsze jest żal ale może nie ubieraj swojego osobistego rozczarowania w troskę o dzieci. Ja nie narzekam, że muszę iść do pracy, dla mnie to jest normalne, bo nigdy w tym czasie nie miałam nawet szans na urlop. Zobaczysz, przyzwyczaisz się do pracy w te dni i w przyszłym roku może już nie będziesz marudzić a może nawet uśmiechniesz się do tych dzieci (z patologicznych rodzin ;) które przyszły do szkoły.
A tak na marginesie, to pisze się "śmiem głośno mówić" a nie "śmię głośno mówić". Zauważyłam, że dużo nauczycielek robi podstawowe błędy.
popieram tę opinię 24 nie zgadzam się z tą opinią 5

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Dlaczego mieliby tak zrobić? Ja tego od nikogo nieoczekuję :P Wiem, że u mnie w pracy w te dni między świętami nie będzie lżej, a obsada mniejsza, bo każdy chce wtedy jakieś dni wolne wziąć.
Mnie tylko dziwi argument niektórych, że trzeba się wykazać wyrozumiałośćią dla nauczycieli, bo przecież oni muszą odpocząć, a może już sobie jakieś wyjazdy zaplanowali.
Ja nie zazdroszczę, tylko dziwi mnie bardzi takie oburzenie, że ktoś śmie oczekiwać od nauczycieli, że będą może musieli przyjść na parę godzin do pracy w dniu, który przecież nie jest dniem wolnym od pracy!
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Zgadzam się, że rodzice zrzucają odpowiedzialność za swoje dzieci na szkołę. Zgadzam się też, że oczekują od szkoły zbyt wiele-to my rodzice jesteśmy od wychowywania, szkoła jest od uczenia i od wspomagania procesu wychowawczego.
Dziś rodzice mają mało czasu dla swoich dzieci-to też fakt...

ALE!

Wkurza mnie oczekwiany przez społeczeństwo obraz Matki Polki, która nie myśli o sobie tylko i wyłącznie o dziecku, pędzi z wywieszonym jęzorem, bo dziecko, odmawia sobie wszystkiego bo dziecko.
A jak powie, że kurde, ciężko jej i ma dość, to jest uważana za wyrodną. Bo MATKA to MATKA i MUSI uwielbiać spędzać czas ze swoim dzieckiem. MUSI i koniec.

A jak przyznam się, że mam dość i chciałabym czasem wyjść i przez jakiś czas nie wracać? Ło matko...Masakra...

Karmią nas obrazami idealnego macierzyństwa już od czasu ciąży. Jak to macierzyństwo jest piękne i cudowne...G. prawda. Wcale tak nie jest.

Moje dziecko pójdzie w okresie przed świątecznym do przedszkola, mimo, że UWAGA mój mąż jest nauczycielem!! (akurat nie ma w tym czasie dyżuru). Nie mamy sobie do zarzucenia NIC w zwiazku z ilością spędzanego z dzieckiem czasu. W przedszkolu ma rówiesników i będzie się lepiej bawić niż w domu, bo w domu nie jestem w stanie zorganizować jej takich rozrywek i zabaw jak w przedszkolu z dziećmi.
popieram tę opinię 27 nie zgadzam się z tą opinią 4

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Nie martw się, pójdę w tym czasie do pracy i zajmę się Twoimi dziećmi. Jestem fatalnym pedagogiem, bo napisałam kilka słów prawdy o niektórych rodzicach, bo krew mnie zalewa, jak widzę dzieci w świetlicy w oknie czakające na rodziców 2 maja, którzy mieli odebrać je o 14, a jest już 16. I na moje tłumaczenie, żeby się nie martwiło, bo widocznie musieli zostać dłużej w pracy, słyszę szczerą odpowiedź dziecka, że pojechali do znajomych na grilla. Fatalny ze mnie pedagog, tylko dlaczego moi uczniowie mnie uwielbiają? Może dlatego, że poświęcam im czas i uwagę. Dziwnym trafem w tym czasie zgłoszono do świetlicy samych łobuziaków. Przypadek? Mamusie nie radzą sobie z nimi w domu i posyłają do szkoły, że mieć problem z głowy. A dlaczego te dzieci są niegrzeczne? Bo chcą Waszej uwagi. Niektóre wprost mówią: a jak będę niegrzeczny, to zadzwoni pani po mamę, żeby po mnie przyszła? Nic tylko wywalić mnie z pracy, bo śmię głośno mówić, że część z Was jest beznadziejnymi rodzicami!
popieram tę opinię 19 nie zgadzam się z tą opinią 17

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Ty Ahalia może nie pochylaj się aż tak bardzo nad losem dzieci w okresie okołoświątecznym, tylko idź do pracy, jak większość ludzi w tym czasie i nie marudź. Jako nauczycielka, obserwowałaś pewnie już niejedną sytuację, która świadczy o zaniedbaniach rodziców ale widać, że fakt posyłania dzieci do szkoły w czasie, gdy chciałabyś mieć wolne, doskwiera Ci jakby bardziej.
popieram tę opinię 17 nie zgadzam się z tą opinią 8

Re: Co się dzieje z rodzicami?

To tym bardziej powinno takim pracującym matkom zależeć, by spędzić czas z dzieckiem, kiedy się da. NIestety, jako rodzic nie zrozumiem, że ktoś pracujący zawodowo, w dni wolne od szkoły weźmie urlop, by iść do fryzjera, mieć czas dla siebie a dziecko zaprowadzi do świetlicy. I nie dlatego, że nauczyciel też człowiek i powinien mieć wolne ale dlatego, że chęć bycia razem z dzieckiem powinna wynikać z samego rodzica, zwłaszcza że tak mało spędzają czasu razem, kiedy jedno w szkole, drugie w pracy.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 9

Re: Co się dzieje z rodzicami?

czy ja komuś zaglądam do portfela? co kogo obchodzi ile ja zarabiam? czy ten, który zarabia 10.000 jest lepszy czy gorszy od innych? Ludzie zajmijcie się sobą i dajcie żyć innym albo pochwalcie się swoimi zawodami, pensjami, godzinami pracy, obowiązkami
Ja waszych nie znam, skąd więc Wy tak doskonale znacie moje?

Czytam te komentarze i zastanawiam się jakim cudem dzieci mogą szanować nauczycieli, jeżeli rodzice maja takie opinie na ich temat.
Pochwalcie się swoimi zawodami, bo nie wiem przeciwko komu nastawić swoje dziecko ;p

Zbliżają się Święta... może warto spędzić ten czas inaczej niż hejtując w necie
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 8

Re: Co się dzieje z rodzicami?

I właśnie dlatego uważam ze powinniśmy z szacunku dla nauczycieli i personelu szkoły nie puszczać dzieci w te dni wolne tylko to zbojkotowac. Ale znam takich rodziców co nie puszczą dziecka na wycieczkę a wyślą do świetlicy choć mamusia nie pracuje. A są pewnie i tacy co wolą dać na świetlice niż zabrać dziecko na zakupy czy zawieść do babci która chętnie zrobiła by z dzieckiem np pierniczki. A tak poza tym pozdrawiam panie nauczycielki nie z powołania które zapewne wyżyją się na przeprowadzonych w tych dniach dzieciach. Także rodzice postawcie się w ich sytuacji...i dwa razy to przemyslcie...
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 11

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Mam nadzieję, że moje dziecko nigdy nie trafi pod twoją opiekę !
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 7

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Uwazam ze powinno sie przestac wieszac psy na nauczycielach. Ostatecznie te dzieci ktorych rodzice tak zadecydują pójdą w tych dniach do szkoły gdzie nauczyciele zapewnia im opieke a i tak beda tymi zlymi leniwymi itd itd ludzie troche szacunku Kazdy ma prace taka jaka sobie wybrał lub zgotowal mu los. Dlaczego ten co pracuje 8 godzin jest lepszy od tego co pracuje 6? Ludzie oddajecie innym wlasne dzieci pod opieke czy zdajecie sobie sprawe jaka ponosza przy tym odpowiedzialnosc?
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 7

Re: Co się dzieje z rodzicami?

czyli na rękę ok 3000. Dyplomowanych wcale za dużo nie ma.
Ja jestem mianowana z ponad 10 letnim stażem i na rękę mam 2100.Taki stażysta to chyba z 1200, a kontraktowy 1500 około chyba. Nie jest to fortuna na dzisiejsze realia przy kredytach itd. no i robota trochę niewdzięczna jak każda służba;) No ale mam małe dzieci i mogę choć im poświęcić więcej czasu, dopilnować lekcje itd. Ale z wszystkim wcale się tak nie wyrabiam i tak do domu ląduję koło 20 w tygodniu. Jak 2 lata byłam z córką w domu to odpoczęłam ale też mi jakoś dom nie błyszczał. Wydaje mi się,że to kwestia umiejętnej organizacji. Czasem brak czasu wymaga sprawniejszego działania.
A wasi rodzice, mamy pracowały? Tak z ciekawości. Moja była nauczycielką i ciągle miałam ją na głowie, bo byłam w tej samej szkole;) Dlatego moje dzieci chodzą gdzieś indziej niż ja pracuję między innymi.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 6

Re: Co się dzieje z rodzicami?

Nauczyciel dyplomowany ma 5000.zł brutto ,
Pracuje 20 godzin tygodniowo
Wakacje wolne
Przed wigilią
Dopiero po nowym roku idzie do pracy
Ferie wolne
Przerwa świąteczna wielkanocna długa
Więc nie narzekajcie
Niestety do pracy w szkole tylko po znajomości , więc nie mów idź do szkoły pracować
Amen
popieram tę opinię 18 nie zgadzam się z tą opinią 10

Re: Co się dzieje z rodzicami?

image

PS. nie jestem nauczycielką, ale w pełni się zgadzam z tym
może dlatego, że na swej drodze spotykam głównie nauczycieli z pasją i powołaniem
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 4

Inne tematy z forum

Życie w Anglii- jak to teraz wygląda ? (61 odpowiedzi)

Mam pytanie do forumek, które postanowiły wyprowadzić się z naszego pięknego Kraju i żyją w...

czy są tu mamy które nie posyłają swoich dzieci do przedszkola? (243 odpowiedzi)

za moich czasów (jestem z lat 80tych) większość dzieci nie chodziła do przedszkoli.. wiem że...

ile potrafi wasze dziecko? 3 latka... (19 odpowiedzi)

Nasz Filip we wrzesniu skonczy 3 latka. Ale jego rowiesnicy w lipca i sierpnia potrafia duzo...