Coraz gorzej, coraz mniej czasu dla pacjentek...
Jestem pacjentką doktora Wójcika od kilkunastu lat.. Od małego gabinetu, przez Swissmed, teraz Gameta...
Niestety... kiedyś doktor miał dużo czasu dla pacjentki. Sam z siebie wyjaśniał wszystkie procedury, w razie problemów służył ZAWSZE jak najszybciej pomocą. WIedziałam, że jak przyjdę, to nie zbedzie mnie półsłówkiem.
Teraz niestety się to zmieniło o 180 stopni. Nie wiem czy to pogoń za $$$ i in vitro, czy zmęczenie, czy coś innego.. Wiem tylko że ceny idą w górę a jakość spada na łeb. Dostępność doktora jest znikoma. Oczywiście, można przyjść poprosić o receptę czy o interpretację wyników między pacjentkami, (narażając się na złowrogie spojrzenia innych pacjentek, bo już jest godzinne opóźnienie, to zrozumiałe), natomiast już przyjście bez umówienia na wizytę z ważnego powodu jest przez doktora widziane bardzo niechętnie. Ostatnio postawiona wlaśnie w takiej sytuacji czułam się kilkakrotnie jak intruz. Bardzo nieprzyjemne uczucie dla bardzo stałej pacjentki, która przychodzi od kilkunastu lat...
Doktora trzeba teraz ciągnać za jezyk, żeby uzyskać jakąś informację. Samemu już mu się chyba nie chce mówić...
Bardzo się zawiodłam niestety i bardzo mi przykro.
Niestety... kiedyś doktor miał dużo czasu dla pacjentki. Sam z siebie wyjaśniał wszystkie procedury, w razie problemów służył ZAWSZE jak najszybciej pomocą. WIedziałam, że jak przyjdę, to nie zbedzie mnie półsłówkiem.
Teraz niestety się to zmieniło o 180 stopni. Nie wiem czy to pogoń za $$$ i in vitro, czy zmęczenie, czy coś innego.. Wiem tylko że ceny idą w górę a jakość spada na łeb. Dostępność doktora jest znikoma. Oczywiście, można przyjść poprosić o receptę czy o interpretację wyników między pacjentkami, (narażając się na złowrogie spojrzenia innych pacjentek, bo już jest godzinne opóźnienie, to zrozumiałe), natomiast już przyjście bez umówienia na wizytę z ważnego powodu jest przez doktora widziane bardzo niechętnie. Ostatnio postawiona wlaśnie w takiej sytuacji czułam się kilkakrotnie jak intruz. Bardzo nieprzyjemne uczucie dla bardzo stałej pacjentki, która przychodzi od kilkunastu lat...
Doktora trzeba teraz ciągnać za jezyk, żeby uzyskać jakąś informację. Samemu już mu się chyba nie chce mówić...
Bardzo się zawiodłam niestety i bardzo mi przykro.

