Coś nie tak
Siedzimy sobie, wszystko fajnie a tu ok północy przychodzi jakiś kolej z laptopem i zaczyna udawać DJ-a..... włączył muzykę głośno jak w klubie, oczywiście nikt nie tańczył bo jedyną wolną przestrzenią jest tam chyba stół, za to wszyscy albo przestali rozmawiać albo zaczęli krzyczeć sobie do ucha żeby cokolwiek powiedzieć. Przecież to jest pub gdzie ludzie chcą posiedzieć i pogadać ze znajomymi a nie klub do tańczenia... Niestety przy tym niedoszłym DJ-u co najwyżej można na siebie popatrzeć