W Rucoli bywam regularnie i przyzwyczaiłem się, że trzeba czasem poczekać. Jedzenie zawsze było co najmniej przyzwoite. Ale dzisiaj przeżyłem szok -- zamiast zamawianego stegu z jagnięciny dostałem wieprzowinę. Kelnerka nawet za długo się nie spierała, że nie mam racji (tu plus dla niej). Biorąc pod uwagę, że mięso było marynowane (czyli jednak przygotowane wcześniej), musi to być regularna praktyka. W głowie się nie mieści, że tak można robić klientów w balona. Poprawcie się, bo szkoda, żeby przyjemna restauracja zeszła na psy.