Pierwszy raz byłem na filmie , po którym NIKT , ale to kompletnie NIKT
~Dorian Gray
(13 lat temu)
się nie poruszył po skończonym seansie . Pojawiły się napisy ... w tle leciał " Janek Wiśniewski " , wszyscy siedzieli , nikt się nawet nie poruszył . Panowała absolutna cisza ... Ten film naprawdę warto zobaczyć .
Przy wyjściu jakiś chłopak narzekał , że to prawie dokument , że ze znanych aktorów (jemu znanych ) był tylko Fronczewski i Pszoniak ... Myślę , że nie o to w tym filmie chodzi . Tutaj nie ma większego sensu dopatrywać się jakiś wybitnych kreacji aktorskich ... Tam trzeba pójść , by poczuć ten charakterystyczny dreszcz emocji , by wysiedzieć do końca i poczuć to dziwne uczucie , gdy nikt nie wstaje .
Może też po to , by słysząc kolejnego podpitego jegomościa bredzącego , że za komuny było lepiej , odesłać go do obejrzenia Czarnego Czwartku !
9
1