Antyspołeczny
(5 lat temu)
Właściwie to powinienem się z Tobą zgodzić, ale wrodzona przekora sprawia, że mam ochotę szukać zaprzeczenia:d
>To wynika z tego że kiedyś mężczyzna był jedynym żywicielem i obrońcą rodziny a kobiety nie pracowały zawodowo (co się zmieniło tak stosunkowo niedawno z punktu widzenia ewolucji)
Właściwie kiedy tak było? Bo skoro mieszasz w to ewolucję, to brzmi, jakby bardzo dawno, a to nie do końca prawda.
Mężczyzna pracujący zawodowo zwykle nie ma wypłacanego wynagrodzenia w jedzeniu. Sama zaś koncepcja wynagrodzenia jest dość nowa, dawniej większość ludzi zdobywała pokarm, a przy okazji produkowała przedmioty codziennego użytku. Tylko nieliczni byli producentami dóbr "zawodowo" pomijając bezpośrednie pozyskiwanie pokarmu.
W całej historii istnienia człowieka kobiety nie pracujące to krótki epizod i to w bardzo mały grupie społecznej.
Ostatnio nawet dowiedziałem się, że nowe badania nad sposobem żywienia dawnych ludzi sugerują, że uprawiane przez mężczyzn zdobywanie mięsa poprzez polowanie na dużego zwierza, stanowiło znikomą część diety. Większość mięsa pochodziła z małych zwierząt, a większość jedzenia była pochodzenia roślinnego pozyskiwanego przez zbieractwo. Kobiety zaś uczestniczyły w nim na równi z mężczyznami, a czasem nawet bardziej (zwłaszcza, gdy mężczyźni budowali domy, walczyli lub chodzili na polowania).
Druga zaś kwestia, to patriarchat oraz miłość. Czy w czasach, o których mówisz, to kobieta wybierała mężczyznę? A może po prostu najsilniejszy mężczyzna brał kobietę, która mu się podobała? Czyli siła po jednej, atrakcyjność po drugiej, a mechanizm, o którym mowa, tylko w wyobraźni Amerykańskich naukowców postrzegających relacje międzyludzkie w nowoczesny sposób?
A może piszesz o czasach późniejszych, gdzie to ojcowie decydowali, kto weźmie ich córkę za żonę, i zwykle wybierali tego, kto dał za nią więcej kóz? Tutaj teoretycznie też działa ten mechanizm, tylko jest on mechanizmem społecznym (logicznym), a nie genetycznym i leży po stronie mężczyzn, a nie kobiet;)
I czy w tym wszystkim, tam wtedy, jak teraz, było miejsce na miłość przed zdecydowaniem, czyja będzie kobieta? Wydaje się raczej, że wtedy z przymusu, teraz z wolnego wyboru, tfuu, mechanizmu genetycznego, kobieta jest na sprzedaż?
>W dzisiejszych czasach gdzie mamy antybiotyki, inkubatory, systemy ochronny socjalnej, antykoncepcję oraz możliwość utrzymania dzieci przez pracujące matki to nie ma aż takiej dużej presji na wyborze partnera jak to kiedyś bywało
A ostatnio ojciec na FB sprzedał córkę za 500 krów, kilka samochodów i 10 tyś $
Sprawdziłem po ile są krowy na olx. Mleczne 3,7 do 7 tyś zł.
Zatem czy dawniej czy teraz, mechanizm działa słabo, a rynek i ceny? Widać progres!;)
> jednak tysiące lat ewolucji poczynił swoje i każda płeć ma swoje uwarunkowania wynikłe z biologicznych potrzeb, a w przypadku kobiet jest to bardzo poważne traktowanie spraw związanych z seksem i rozważnie wybieranie potencjalnego partnera (bo inaczej śmierć )
Mylisz seks z pieniędzmi;)
Różnica jest taka, że teraz mamy antykoncepcję oraz badania pokrewieństwa genetycznego, czyli kobieta nadal może dawać na prawo i lewo, tylko musi to robić z większą ostrożnością, bo może stracić zasoby z dokonanego wyboru (a zakładam, że jest to optymalnie dokonany wybór).
Paradoksalnie, ten mechanizm, który uznajesz za genetyczny dobór partnera i który ma służyć przetrwaniu kobiety i potomstwa, wcale nie daje kobiecie przewagi. Teraz sprawia, że kobiety wybierają facetów kierując się ich stanem posiadania, aby czerpać z tego korzyści. To zaś pozwala słabym genetycznie i duchowo mężczyznom przekazywać swoje geny, jednocześnie osłabiając przedsiębiorczość i wiarę w siebie kobiety.
0
0