Re: Człopa skandallllll
Ja cenie se takie "nieprzewidywalne" lokale, o których piszesz. Jest taka knajpa, a właściwie ohydna speluna na obrzeżu Gdyni. W latach 80 był tam jazgot jak w ulu. Roiło się od stoczniowców i kolejarzy po pracy. Po upadku komuny, próbowano ten wyludniający się przybytek reanimować adoptując go dla młodego pokolenia, ale efekt był przeciwny do zamierzonego. W końcu sztabę założono, zamki zakluczono.
Knajpa stała pusta przez kilka lat, łapała drugi oddech, odpoczywała po tych wszystkich pijackich wieczorach i gęstej atmosfery od papierosowego dymu, od której można było w powietrzu siekierę powiesić. Wydawało się, że to agonia i ją wyburzą, aż tu nagle zaczęła bywać otwarta. I nic, że funkcjonuje nieregularnie i muszę się do niej dopasować. Stara już jest. Nic to, że stoły kleją się od brudu, zimno tam jak w psiarni, średnią są tam tylko 2 lub 3 osoby, kiedy mogło by bez trudu pomieścić się 40. To jedyne miejsce, które znam potrafiące wydłużyć swe wieczorne godziny otwarcia dla tych dwóch kolesi co ściągają, niekoniecznie ostatnie, łyki bursztynowego płynu. Nikt się tam nie śpieszy, kobieta za barem ma wszystko w dupie, a w powietrzu czuć historię ;) można wygodnie rozsiąść się na drewnianych ławach, przez ogromne szklane witryny zatrzymać wzrok na linii chodnika, wbić go w różne tempo kroczących przechodniów i czekać na ten ostatni taniec.
http://pl.youtube.com/watch?v=XWqX4JcrqKo
0
0