Czy powinno się podtrzymywać w dzieciach wiarę w świętego Mikołaja?
Jakos naszlo mnie na poruszenie rematu ktory pewnie wywola dyskusje :P
przeczytalam sobie artykul na gazecie... i tak sie zastanawiam w ferrorze tego ze wszyscy kupuja prezenty podniecaja sie swietami... czy wszyscy narzucacie dzieciom wiare w mikolaja?? :D
ciekawia mnie Wasze argumenty.
ja zaczne od siebie. bo moja odpowiedz brzmi nie.
nie chce ograniczac mojego dziecka zadna wiara czy to w jakiegos bozka, mikolaja czy inne pierdoly.
chcialabym zeby moje dziecko samodzielnie myslalo i pojmowalo swiat bez narzucania mu wiary w cos kto kiedys sobie sam wymyslil :)
no ale zyjemy w takim a nie innym kraju i nie do konca to mi chyba wyjdzie :)
http://kobieta.gazeta.pl/poradnik-domowy/1,65372,8663511,Czy_powinno_sie_podtrzymywac_w_dzieciach_wiare_w_swietego.html
Czy dawać dzieciom nadzieję, że istnieje ktoś niezwykły, kto zna wszystkie uczynki i w zależności od nich przyniesie prezent lub rózgę? Czy powinny mieć złudzenia, że gdy napiszą list do św. Mikołaja, to spełnią się ich najskrytsze marzenia? A może od małego należy konfrontować dziecko z rzeczywistością?
Każdego roku przed Bożym Narodzeniem dzieci, marząc o prezentach pod choinką, piszą listy do Mikołaja. Ten święty znany jest na całym świecie. W Anglii nazywany Father Christmas, w USA Santa Claus, we Włoszech Babbo Natale, w Niemczech - Heilige Nicolaus.
TROCHĘ LEGENDY
Św. Mikołaj to postać historyczna, biskup, który żył w IV w. i pochodził z Miry (obecnie Turcja). Legendy mówią, że potrafił czynić cuda. Najsłynniejsza opowiada o trójce dzieci, które zły drwal zabił i ukrył w beczce. Mikołaj przywrócił dzieci do życia i obsypał prezentami. Inna głosi, że pewien człowiek, który popadł w nędzę, postanowił sprzedać trzy córki do domu publicznego. Gdy biskup dowiedział się o tym, wrzucił w nocy przez komin trzy sakiewki z pieniędzmi. Wpadły one do pończoch i trzewiczków, które córki suszyły przy kominku. Stąd wziął się zwyczaj wystawiania bucików lub skarpet na prezenty. Tam, gdzie kominków nie ma, Mikołaj wsuwa je pod poduszkę śpiącego dziecka. Z czasem Mikołaj zmienił wygląd - poważny biskup przybrał postać pyzatego dziadka, podróżującego saniami w zaprzęgu reniferów. Najpierw dokonało się to w Ameryce za sprawą reklamy coca-coli, potem już przybrane w czerwień megakrasnale zadomowiły się na całym świecie.
Z TURCJI DO LAPONII
Dziś o biskupie Miry mało kto pamięta. Współczesny Mikołaj to prawdziwa instytucja w Rovaniemi w Finlandii, gdzie od 1985 roku oficjalnie działa jego biuro i poczta. Co roku Mikołaj wyrusza z workami prezentów w podróż dookoła świata. Dwa lata temu, podróżując po Polsce, zauważył, że równie urokliwy jak Laponia jest polski Kołacinek, nieopodal Łodzi. Mianował to miejsce Krainą Świętego Mikołaja w Polsce i wybudował tam dom czynny od 15.11. do 15.02. Jak można przypuszczać, Mikołaj ma całkiem niezłych biznesowych doradców i kraina z młynem do mielenia złych postępków, sklepikiem, stajnią reniferów i bożonarodzeniową szopką to przedsięwzięcie dochodowe.
Tak, świat fantazji jest ważny. Mikołaj Melonowski psycholog, terapeuta
Nie przychodzą mi do głowy żadne przeciwwskazania. Postać św. Mikołaja istnieje w świecie dziecięcych fantazji, podobnie jak zębowa wróżka czy różni bohaterowie z bajek. Obecność św. Mikołaja jest spójna z obrazem świata, który dziecku przedstawiamy i zajmuje w nim szczególne miejsce - jest to bowiem ktoś, do kogo można się zwrócić w sprawie spełnienia marzenia. W listach do Mikołaja dzieci formułują swoje pragnienia, czasem te głęboko skrywane, nie zawsze materialne, bo Mikołaja można prosić o wszystko. Czasami o siostrzyczkę czy braciszka... Różne rodziny w różny sposób czynią Mikołaja obecnym - symbolicznie lub cieleśnie. Mnie najbardziej podoba się ten Mikołaj, który trochę jest, a trochę go nie ma, czyli żyje w świecie fantazji, a nie w supermarkecie.
WIARA W ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA WPISANA JEST W CZAS DZIECIŃSTWA, BO DZIECI W ŚWIECIE FANTAZJI UCZĄ SIĘ RADZIĆ SOBIE Z RÓŻNYMI EMOCJAMI, ROZWIĄZYWAĆ RÓŻNE TRUDNE SYTUACJE. I ten Mikołaj to nie jest tylko ktoś, kto przynosi prezenty, ale też ktoś, kto myśli o dziecku. Dziecko nie musi się obawiać, że zgasi je, mówiąc: „nie, to jest za drogie” lub „nie, to jest niemożliwe!”. To jest też ktoś taki, kto życzliwie ocenia postępowanie dziecka. Oczywiście, jest pewne zagrożenie, że może przynieść rózgę, ale z reguły jej nie przynosi. Rodzice często mawiają: „jak będziesz niegrzeczny, to Mikołaj ci nic nie da” i jest to okazja do zmiany zachowania na lepsze - maluchy sprzątają pokoje, wykonują polecenia rodziców, a potem przeżywają to, co im Mikołaj powiedział, że np. sprawdzi w przyszłym roku, czy były grzeczniejsze.
SPOTKAŁEM SIĘ Z TYM, ŻE KTOŚ JAKO DZIECKO BARDZO TO PRZEŻYŁ, GDY DOWIEDZIAŁ SIĘ, ŻE MIKOŁAJ NIE ISTNIEJE. Ale to nie powód, by nie podtrzymywać w dzieciach wiary w tę postać. To tylko świadczy o tym, ile znaczył dla tamtego dziecka, jak był ważny. Smutne jest, że dorastając, tracimy dostęp do świata fantazji. Kto by nie chciał wierzyć w św. Mikołaja?
Nie, ta wiara bywa kłopotliwa, Mariusz Agnosiewicz, redaktor naczelny portalu Racjonalista.pl
Nie zabierajcie dzieciom marzeń! - mówią zwolennicy tego, bodaj najsłodszego w naszym życiu, oszukiwania na wielką skalę. Wiara ta bywa jednak kłopotliwa dla bardziej dociekliwych dzieci oraz bywa powodem wstydu dla dzieci, które nie wytropią prawdy same. Pamiętam, że szybko połapałem się, że z Mikołajem to bujda. Ponieważ jednak była to bujda korzystna dla mnie, starałem się jak najdłużej utrzymywać w rodzicach wiarę, że wierzę, w obawie przed utratą prezentów. Chciałem dnia prezentów i obdarowywania, ale bez tego kłopotliwego udawania wiary w nadnaturalne ich pochodzenie.
WIELE DZIECI ŚWIĘCIE WIERZY W MIKOŁAJA NAWET JUŻ CHODZĄC DO PRZEDSZKOLA CZY DO SZKOŁY PODSTAWOWEJ, gdzie na ich „niewinność” czyha sporo „uświadomionych”. I kiedy wychodzi na jaw, że ich kolega jest wciąż „naiwniakiem”, który wierzy w renifery latające po niebie, to mają z tego nie tylko ubaw, ale i powód do zgryźliwości względem oddającego się „słodziutkim marzeniom”. Zauważam też, że dzieci, które zbyt święcie i długo wierzą w św. Mikołaja, bardziej skłonne są również do wiary w inne irracjonalne rzeczy. Nie dziwi mnie, że tak wielu dorosłych podtrzymuje w dzieciach tę wiarę, skoro sami wierzą w nagrody nadnaturalne. Pan Bóg jest św. Mikołajem ludzi dorosłych.
Swoich dzieci nie zamierzam ani nęcić Mikołajem, ani straszyć Babą Jagą. CHCĘ WYRABIAĆ W NICH UMIEJĘTNOŚĆ DOCENIANIA OBDAROWYWANIA SIĘ PRZEZ LUDZI. Muszą wiedzieć, że zarówno to, co złe, jak i to, co dobre - mogą dostać jedynie od drugiego człowieka. „Czy nie starczy, że ogród jest piękny? Czy muszą w nim jeszcze mieszkać wróżki?” - zauważył Douglas Adams, znany angielski pisarz, autor m.in. skeczy do Monthy Pythona.
przeczytalam sobie artykul na gazecie... i tak sie zastanawiam w ferrorze tego ze wszyscy kupuja prezenty podniecaja sie swietami... czy wszyscy narzucacie dzieciom wiare w mikolaja?? :D
ciekawia mnie Wasze argumenty.
ja zaczne od siebie. bo moja odpowiedz brzmi nie.
nie chce ograniczac mojego dziecka zadna wiara czy to w jakiegos bozka, mikolaja czy inne pierdoly.
chcialabym zeby moje dziecko samodzielnie myslalo i pojmowalo swiat bez narzucania mu wiary w cos kto kiedys sobie sam wymyslil :)
no ale zyjemy w takim a nie innym kraju i nie do konca to mi chyba wyjdzie :)
http://kobieta.gazeta.pl/poradnik-domowy/1,65372,8663511,Czy_powinno_sie_podtrzymywac_w_dzieciach_wiare_w_swietego.html
Czy dawać dzieciom nadzieję, że istnieje ktoś niezwykły, kto zna wszystkie uczynki i w zależności od nich przyniesie prezent lub rózgę? Czy powinny mieć złudzenia, że gdy napiszą list do św. Mikołaja, to spełnią się ich najskrytsze marzenia? A może od małego należy konfrontować dziecko z rzeczywistością?
Każdego roku przed Bożym Narodzeniem dzieci, marząc o prezentach pod choinką, piszą listy do Mikołaja. Ten święty znany jest na całym świecie. W Anglii nazywany Father Christmas, w USA Santa Claus, we Włoszech Babbo Natale, w Niemczech - Heilige Nicolaus.
TROCHĘ LEGENDY
Św. Mikołaj to postać historyczna, biskup, który żył w IV w. i pochodził z Miry (obecnie Turcja). Legendy mówią, że potrafił czynić cuda. Najsłynniejsza opowiada o trójce dzieci, które zły drwal zabił i ukrył w beczce. Mikołaj przywrócił dzieci do życia i obsypał prezentami. Inna głosi, że pewien człowiek, który popadł w nędzę, postanowił sprzedać trzy córki do domu publicznego. Gdy biskup dowiedział się o tym, wrzucił w nocy przez komin trzy sakiewki z pieniędzmi. Wpadły one do pończoch i trzewiczków, które córki suszyły przy kominku. Stąd wziął się zwyczaj wystawiania bucików lub skarpet na prezenty. Tam, gdzie kominków nie ma, Mikołaj wsuwa je pod poduszkę śpiącego dziecka. Z czasem Mikołaj zmienił wygląd - poważny biskup przybrał postać pyzatego dziadka, podróżującego saniami w zaprzęgu reniferów. Najpierw dokonało się to w Ameryce za sprawą reklamy coca-coli, potem już przybrane w czerwień megakrasnale zadomowiły się na całym świecie.
Z TURCJI DO LAPONII
Dziś o biskupie Miry mało kto pamięta. Współczesny Mikołaj to prawdziwa instytucja w Rovaniemi w Finlandii, gdzie od 1985 roku oficjalnie działa jego biuro i poczta. Co roku Mikołaj wyrusza z workami prezentów w podróż dookoła świata. Dwa lata temu, podróżując po Polsce, zauważył, że równie urokliwy jak Laponia jest polski Kołacinek, nieopodal Łodzi. Mianował to miejsce Krainą Świętego Mikołaja w Polsce i wybudował tam dom czynny od 15.11. do 15.02. Jak można przypuszczać, Mikołaj ma całkiem niezłych biznesowych doradców i kraina z młynem do mielenia złych postępków, sklepikiem, stajnią reniferów i bożonarodzeniową szopką to przedsięwzięcie dochodowe.
Tak, świat fantazji jest ważny. Mikołaj Melonowski psycholog, terapeuta
Nie przychodzą mi do głowy żadne przeciwwskazania. Postać św. Mikołaja istnieje w świecie dziecięcych fantazji, podobnie jak zębowa wróżka czy różni bohaterowie z bajek. Obecność św. Mikołaja jest spójna z obrazem świata, który dziecku przedstawiamy i zajmuje w nim szczególne miejsce - jest to bowiem ktoś, do kogo można się zwrócić w sprawie spełnienia marzenia. W listach do Mikołaja dzieci formułują swoje pragnienia, czasem te głęboko skrywane, nie zawsze materialne, bo Mikołaja można prosić o wszystko. Czasami o siostrzyczkę czy braciszka... Różne rodziny w różny sposób czynią Mikołaja obecnym - symbolicznie lub cieleśnie. Mnie najbardziej podoba się ten Mikołaj, który trochę jest, a trochę go nie ma, czyli żyje w świecie fantazji, a nie w supermarkecie.
WIARA W ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA WPISANA JEST W CZAS DZIECIŃSTWA, BO DZIECI W ŚWIECIE FANTAZJI UCZĄ SIĘ RADZIĆ SOBIE Z RÓŻNYMI EMOCJAMI, ROZWIĄZYWAĆ RÓŻNE TRUDNE SYTUACJE. I ten Mikołaj to nie jest tylko ktoś, kto przynosi prezenty, ale też ktoś, kto myśli o dziecku. Dziecko nie musi się obawiać, że zgasi je, mówiąc: „nie, to jest za drogie” lub „nie, to jest niemożliwe!”. To jest też ktoś taki, kto życzliwie ocenia postępowanie dziecka. Oczywiście, jest pewne zagrożenie, że może przynieść rózgę, ale z reguły jej nie przynosi. Rodzice często mawiają: „jak będziesz niegrzeczny, to Mikołaj ci nic nie da” i jest to okazja do zmiany zachowania na lepsze - maluchy sprzątają pokoje, wykonują polecenia rodziców, a potem przeżywają to, co im Mikołaj powiedział, że np. sprawdzi w przyszłym roku, czy były grzeczniejsze.
SPOTKAŁEM SIĘ Z TYM, ŻE KTOŚ JAKO DZIECKO BARDZO TO PRZEŻYŁ, GDY DOWIEDZIAŁ SIĘ, ŻE MIKOŁAJ NIE ISTNIEJE. Ale to nie powód, by nie podtrzymywać w dzieciach wiary w tę postać. To tylko świadczy o tym, ile znaczył dla tamtego dziecka, jak był ważny. Smutne jest, że dorastając, tracimy dostęp do świata fantazji. Kto by nie chciał wierzyć w św. Mikołaja?
Nie, ta wiara bywa kłopotliwa, Mariusz Agnosiewicz, redaktor naczelny portalu Racjonalista.pl
Nie zabierajcie dzieciom marzeń! - mówią zwolennicy tego, bodaj najsłodszego w naszym życiu, oszukiwania na wielką skalę. Wiara ta bywa jednak kłopotliwa dla bardziej dociekliwych dzieci oraz bywa powodem wstydu dla dzieci, które nie wytropią prawdy same. Pamiętam, że szybko połapałem się, że z Mikołajem to bujda. Ponieważ jednak była to bujda korzystna dla mnie, starałem się jak najdłużej utrzymywać w rodzicach wiarę, że wierzę, w obawie przed utratą prezentów. Chciałem dnia prezentów i obdarowywania, ale bez tego kłopotliwego udawania wiary w nadnaturalne ich pochodzenie.
WIELE DZIECI ŚWIĘCIE WIERZY W MIKOŁAJA NAWET JUŻ CHODZĄC DO PRZEDSZKOLA CZY DO SZKOŁY PODSTAWOWEJ, gdzie na ich „niewinność” czyha sporo „uświadomionych”. I kiedy wychodzi na jaw, że ich kolega jest wciąż „naiwniakiem”, który wierzy w renifery latające po niebie, to mają z tego nie tylko ubaw, ale i powód do zgryźliwości względem oddającego się „słodziutkim marzeniom”. Zauważam też, że dzieci, które zbyt święcie i długo wierzą w św. Mikołaja, bardziej skłonne są również do wiary w inne irracjonalne rzeczy. Nie dziwi mnie, że tak wielu dorosłych podtrzymuje w dzieciach tę wiarę, skoro sami wierzą w nagrody nadnaturalne. Pan Bóg jest św. Mikołajem ludzi dorosłych.
Swoich dzieci nie zamierzam ani nęcić Mikołajem, ani straszyć Babą Jagą. CHCĘ WYRABIAĆ W NICH UMIEJĘTNOŚĆ DOCENIANIA OBDAROWYWANIA SIĘ PRZEZ LUDZI. Muszą wiedzieć, że zarówno to, co złe, jak i to, co dobre - mogą dostać jedynie od drugiego człowieka. „Czy nie starczy, że ogród jest piękny? Czy muszą w nim jeszcze mieszkać wróżki?” - zauważył Douglas Adams, znany angielski pisarz, autor m.in. skeczy do Monthy Pythona.