Dementi w sprawie budowy muru wokół Sejmu
Jako że pojawiły się przekłamiania i dezinformacja w kwestii ewentualnej budowy muru wokół Sejmu, niezbędne jest dementi w tej sprawie. I nie chodzi tu o możliwość jakiegokolwiek zamachu na życie posłów, bo cała sprawa ma znacznie bardziej tajemnicze tło, jak twierdzą źródła zblizone do kancelarii Sejmu. Mamy w okolicach Sejmu do czynienia z tajemniczym zjawiskiem, które wywołało zrozumiałą panikę wśród posłów. Oto okazało się iż niektórzy parlamentarzyści mają problemy z wejściem do budynku. Początkowo sądzono, że niektórzy mogą przyjeżdżać do Izby na podwójnym gazie, jednak badania alkomatem a następnie badania krwi taką mozliwość wykluczyły. Na bazie tych wydarzeń poczęły szerzyć się plotki i pogłoski. Jedna z najbardziej fantastycznych interpretacji głosi, iż w okolicy Sejmu pojawił się lokalny czakram blokujący wejście do Sejmu. Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego tę plotkę wyśmiali, sugerując zaistnienie lokalnego zawirowania czasoprzestrzeni, wywołanego wysokim napięciem powstałym wskutek kwantowej transpozycji skoncentrowanej emocji.
Z kolei profesor Radosław Markowski z Uniwersyetu Warszawskiego nie daje za wygraną w przekonaniu, że zjawisko ma podłoże racjonalne i polityczne, w związku z czym wystąpił do min.Kudryckiej z wnioskiem o grant na przeprowadzenie badań terenowych.Na razie asystenci pana profesora postawili w okolicy wejścia namiot i prowadzą badania ankietowe posłów usiłując zbadać osobowy rozkład problemów wejścia/wyjścia. Jak na razie, nie stwierdzono problemów z opuszczeniem gmachu przez któregokolwiek z parlamentarzystów, jedyny problem jest z wejściem. Pojawiły się już, na bazie wstępnych badań, dane co do partyjnej dystrybucji problemów wejściowych, ale naukowcy odmawiają podania oficjalnych informacji. Z pojawiających się przecieków dowiadujemy się, że problemy dotyczą osób z dwóch stronnictw - z Ruchu Palikota i eselde.
Mam swoją hipotezę ale ona też brzmi niemniej fantastycznie. Otóż przed rozpoczęciem Marszu Niepodległości, byłem świadkiem jak pod Sejmem odprawiono Mszę, po czym zebrani otoczyli budynek, odmawiając różaniec. Nie można więc wykluczyć, że tu tkwi żródło problemu. Być może, w celu rozwiązania problemu należałoby nawiązać kontakt z Komisją Episkopatu d/s egzorcyzmów. Gdyby ta interpretacja okazała się słuszna a interwencja Episkopatu odniosła skutek, znalazłoby się też oczywiste rozwiązanie dla problemu fizycznego bezpieczeństwa posłów.
Z kolei profesor Radosław Markowski z Uniwersyetu Warszawskiego nie daje za wygraną w przekonaniu, że zjawisko ma podłoże racjonalne i polityczne, w związku z czym wystąpił do min.Kudryckiej z wnioskiem o grant na przeprowadzenie badań terenowych.Na razie asystenci pana profesora postawili w okolicy wejścia namiot i prowadzą badania ankietowe posłów usiłując zbadać osobowy rozkład problemów wejścia/wyjścia. Jak na razie, nie stwierdzono problemów z opuszczeniem gmachu przez któregokolwiek z parlamentarzystów, jedyny problem jest z wejściem. Pojawiły się już, na bazie wstępnych badań, dane co do partyjnej dystrybucji problemów wejściowych, ale naukowcy odmawiają podania oficjalnych informacji. Z pojawiających się przecieków dowiadujemy się, że problemy dotyczą osób z dwóch stronnictw - z Ruchu Palikota i eselde.
Mam swoją hipotezę ale ona też brzmi niemniej fantastycznie. Otóż przed rozpoczęciem Marszu Niepodległości, byłem świadkiem jak pod Sejmem odprawiono Mszę, po czym zebrani otoczyli budynek, odmawiając różaniec. Nie można więc wykluczyć, że tu tkwi żródło problemu. Być może, w celu rozwiązania problemu należałoby nawiązać kontakt z Komisją Episkopatu d/s egzorcyzmów. Gdyby ta interpretacja okazała się słuszna a interwencja Episkopatu odniosła skutek, znalazłoby się też oczywiste rozwiązanie dla problemu fizycznego bezpieczeństwa posłów.