Nie chodzi tu oczywiście o oczywiste zawody, tylko np. praca biurowa/budżetówka. Zamyka mi to wiele drzwi i bulwersuje. Po maturze wyjechałam za granicę szkolić języki. Posługuję się biegle dwoma obcymi. Jestem zaradna, biegła w programach komputerowych, reklamie, social mediach. Jako osoba "bez wykształcenia" zostałam kierownikiem dużego zespołu w prywatnej firmie. Tam właściciel był niezwykle mądry. Sądził ludzi po umiejętnościach, nie po wykształceniu. Niestety zmarł i firma została zlikwidowana. Szukam aktualnie pracy i do wielu miejsc nie mogę aplikować ze względu na brak ukończonych studiów. W moim najbliższym otoczeniu nie muszę szukać daleko, znam mnóstwo osób po studiach, które nie znają języków, nie potrafią się zarejestrować do lekarza on-line, bądź zmienić tuszu w drukarce. Na studiach aktualnie z tego, co słyszę wystarczy zapłacić i czasem się pojawić. Hej, pracodawcy! Dajcie szansę ludziom z wiedzą i umiejętnościami!

W polskich warunkach wymóg studiów wyższych odsiewa ci to z rekrutacji sporo ledwo co piśmiennego plebsu. Takie są realia i jeden wyjątek nie zmieni świata. Jak jesteś taka dobra to dlaczego nie zrobisz sobie choćby zarządzania zaocznie? Poznasz trochę metod, łykniesz trochę wiedzy i nie będziesz odpadać w procesach zatrudniania ludzi na ciekawsze stanowiska. Przecież sama piszesz, że wystarczy zapłacić i czasem się pojawić. Z twoimi umiejętnościami ukończyłabyś je przecież z wyróżnieniem. Mylę się?

Niektórzy uważają, że ludzie bez studiów mogą być mniej odpowiedzialni :(

Co to są oczywiste zawody? Czy mam rozumieć, że w biurach i budżetówce pracują ludzie bez wykształcenia? Jeśli uważasz, że wystarczy zapłacić i czasem się pojawić, to się mylisz. Kto weryfikował Twoje umiejętności? Jeśli masz tylko maturę, to za daleko nie zajedziesz.